środa, 26 marca 2014

3 sezon!

Wy moi kochani czytelnicy! 
Jak zauważyliście...W 2 sezonie się wiele wydarzyło...Śmierć...Poród...Wypadek...Ślub...Przyjaciel...Powrót
Ale jeśli myślicie że to było coś zajebiaszczego to jak będziecie czytać 3 sezon to wy mi się posracie...(Sorcia! xd)
Długo myślałam nad skończeniem pisania ale od dłuższego czasu mam taką wenę że codziennie piszę po 5 części! A w szkole jestem 7 godzin! Czaicie? No więc przejdźmy do rzeczy...
Nowy sezon
Nowy tytuł
Nowe twarze
Nowe miłości!
Przed państwem....DANGER!
Kontynuacja ,,I want to kill you. Stop me?''

Oto link do Danger!
Piszcie czy wam się podoba zwiastun i tło oki? :) (Na tamtym blogu) 
No więc....Rozpoczynamy 3 sezon! 

sobota, 22 marca 2014

Cz.30

Przeczytaj notkę pod rozdziałem! 
Włącz tą piosenkę [Klik]
*Harry*
-Porozmawiamy o tym po szkole dobrze?
-Obiecujesz?
-Obiecuje- odpowiedziałem z lekkim wahaniem. No bo co ja jej powiem?!
 ,,Kochanie twoja mamusia nie żyje ponieważ popełniła samobójstwo bo dostała zlecenie na zabicie tatusia''?!!
Resztę drogi odbyliśmy w milczeniu.
*Dzień ślubu*
Najważniejszy dzień w moim życiu! Cholernie się denerwuje że coś pójdzie nie tak. Właśnie siedzę w salonie, czekając na Kathy i Nicol które się ubierają oraz na zaproszonych gości. Wraz z moją przyszłą małżonką uznaliśmy że się pobierzemy na wyspie oraz zaprosimy tylko przyjaciół. Długo się zastanawiałem czy nie zaprosić Lou, Liam'a i Zayn'a ale Kathy mi nie kazała. Posłuchałem jej. Ciesze się że moja mała córeczka nie pytała się więcej razy o swoją rodzicielkę. Usłyszałem pukanie więc poszedłem w stronę tych odgłosów. Chwyciłem za klamkę i szybko otworzyłem drzwi. Gdy tylko ujrzałem ciemne włosy postawione ku górze od razu wiedziałem kto to. Justin! Za nim stało kilkadziesiąt przypakowanych mężczyzn. Byli to jego ,,ludzie''. Oni byli tak straszni że nawet ja się bałem do nich podejść. Wszyscy byli ubrani w czarne garnitury a nie w skóry jak to zazwyczaj noszą. Tylko Justin z wszystkich tu zebranych miał krawat. Wyglądał w nim nawet fajnie.
-Dzień dobry panie młody!- Przywitał mnie swym uśmiechem Jus.
-Witam świadku pana młodego- odwzajemniłem uśmiech i wpuściłem wszystkich do środka. Wraz z moim przyjacielem usiedliśmy na sofie a reszta osób szwendała się po całym domu.
-Tato jak wyglądam? -usłyszałem za sobą głos mojej córeczki. Wszystkie spojrzenia skierowane zostały na nią. Otworzyła mi się buzia ze zdziwienia. Choć nie tylko mi. Nicol miała na sobie fioletowo- niebieską sukienkę.
-Ślicznie kochanie- odpowiedziałem po długiej ciszy. W odpowiedzi dostałem uśmiech i pobiegła na górę.
-Masz cudowną córkę- wyszeptał Jus.
-Pod jakim względem?
-Erotycznym kurwa! No chodzi mi o to że jest śliczna.
-Dziekuję. Wiem -uśmiechnąłem się a Justin puścił mi oczko i poszedł do kuchni. Ja w tym czasie udałem się do Kathy. Gdy byłem przed drzwiami- zapukłem i szubko wszedłem.
-Harry wyjdź!
-Czemu?
-Bo nie można oglądać panny młodej!
-Jebać tradycje! -Podszedłem do niej i wpiłem się w jej usta. Położyła swoje dłonie na mój kark a ja na jej biodra. Całowaliśmy się zachłannie. Nasze języki toczyły walkę pomiędzy sobą.
-Kocham cię Harry- usłyszałem po oderwaniu się od mojej przyszłej żony
-Kocham cię Kathy-powiedziałem i jeszcze raz zacząłem ją całować.
-No ja pierdole! Ci znowu się liżą! Opanujcie dupy na chwile co?! Dla waszej informacji w tym domu znajduje się dziecko! -zaśmiał się Justin.
-No i co z tego?-odezwałem się
-To że ta dziewczyna ma dopiero 11lat!
-Boże bo ona nie widziała jak sie ludzie całują!-Powiedziała sarkastycznie Kat.
-W tym domu nie da się nie zauważyć liżącej się pary...
-Dobra spokój- Krzyknąłem, przerywając kłutnie.
*Kościół*
Stoję jak głupi przed tym ołtarzem zastanawiając się czy ja tego naprawdę chce?
Chce tego ślubu?
Kocham Kathy?
Czy ona będzie dobrą matką dla Nicol?
Moje myśli prowadziły kłutnie.
Organy rozbrzmiały. Kat weszła do kościoła. Wyglądała tak cudownie. Gdy spojrzałem sie na jej twarz ujrzałem Natalie! Harry ale masz zwidy! Przestań myśleć o niej! Teraz liczy się tylko Kat i Nicol!
Usiedliśmy. Ksiadz mówił o tym że powinniśmy zawierać związek małżeński z osobą którą naprawdę kochamy. Szczerze mówiąc to go nie słuchałem bo myślami byłem w innym świecie. No bo co teraz się będzie ze mną działo?
-Czy ktoś sprzeciwia się by oto zgromadzeni tu Harry i Kathy zawierali związek małżeński? 
Niech przemówi teraz lub zamilknie na wieki-No nareszcie zbliżamy się końca ceremonii! 
-Ja się sprzeciwiam! -Usłyszałem głos Nicol. Co do cholery?! Wszyscy się odwrócili do tyłu i ich twarze zbledły. Bałem się odwrócić ale to zrobiłem. Jak...Co...Dlaczego...?
Kurwa co tu się dzieje?!
Natalie trzymała Nicol na rękach a za nią stali chłopaki. 

____________________________________________________________________________

Tam tara tam tam tam! Kończymy 2 sezon! :) Kochani...Ten sezon pisało się dla was naprawde cudownie! Dziękuję za wszystkie miłe komentarze pod rozdziałami! Natalie wróciła! Cieszycie się? Zwiastun do 3 sezonu powinien pojawić się dzisiaj ale nic nie obiecuję. Pozdrawiam! <33

sobota, 15 marca 2014

Cz.29

Włącz piosenkę nr.10!
*Harry*
Spojrzałem na moją dłoń - cała zakrwawiona, mimo tego nie bolało mnie.Ból jaki przeżywałem w środku był tak ogromny że te rany były dla mnie drobnostką. Wyjąłem kilka kawałków szkła z ręki a reszty poprostu nie mogłem wyjąć - były za małe, a moje palce za duże. Spojrzałem ostatni raz w lustro. Oczy podpuchnięte, warga drży, ręce w krwi a na mojej twarzy gościł uśmiech. Co kurwa jest ze mną nie tak?! Otrząsnąłem się i wyszedłem z łazienki. Usłyszałem płacz Nicol. Gdy podszedłem do jej łóżeczka, spojrzała na mnie z uśmiechem. Przestała płakać. Spojrzałem na moją dłoń. Nadal krwawiła. Podałem ją mojej córce a ta przyglądała się z ciekawością. 
-Patrz kochanie. To jest krew. Gdy dorośniesz będziesz ją widywała codziennie. Obiecuję- wyszeptałem.
Włącz piosenkę nr.4!
*10 lat później*

Wiele się w moim życiu zmieniło.Wyjechałem z Nicol do Polski, za tydzień biorę ślub z Kathy. Tak! Z tą Kathy - siostrą Natalie. Na szczęście moja przyszła żona nie jest taką szmatą jaką była Nat i za to ja pokochałem. Odszedłem z zespołu. Dla mnie był to cios w serce, długo nie mogłem się pozbierać ale nie mogłem dłużej pracować z Niall'em a chłopaki beze mnie nie chcieli prowadzić One Direction beze mnie. Nicol trenuje boks. Jak na 11 letnią dziewczynkę bardzo dobrze jej idzie. Kathy teraz wyjechała na jakiś pokaz mody do LA. Urwałem także kontakt z reszta chłopaków. Można powiedzieć że zaczałem nowe życie. Tak jak każdy facet. Mam tu nowych przyjaciół. A raczej przyjaciela.
Justin jest naprawdę fajnym facetem. Tylko ma jeden mały minus...Jest w gangu. Trochę przypomina mi to o Natalie ale gdy nie ma mnie i Kathy to Jus opiekuje się Nicol i uczy ją różnych walk. Dostałem propozycje do wejścia w gang Jus'a lecz nie wiedziałem co odpowiedzieć. Kathy mi zabroniła ale co w tym takiego złego? Byłem już w niejednym gangu i jakoś żyję. Trochę dramatyzuję ale to jest słodkie ze sie o mnie martwi. Chciałem być w tym gangu. Nawet bardzo. Najwięksi skurwiele tam są. I co najlepsze, szefem był Justin, ale bałem się że gdy tylko dołącze do gangu, narażę moją rodzinę na niebezpieczeństwo a tego bym nie przeżył. Raz już straciłem osobę którą kochałem, nigdy już nie popełnię tego błędu. Niektórzy mówią że jestem strasznie groźny. To prawda. Ale tylko gdy chodzi o obronę mojej rodziny.

***

Właśnie odprowadzam Nicol do szkoły. Wiem ona ma już 11 lat i niedaleko do szkoły ale boje się o nią, tak jak każdy mądry rodzic.
-Tato?- Przerwała ciszę Nicol.
-Tak skarbie?
-Co się stało z moją prawdziwą mamą?
-Kathy wyjechała przecież na pokaz do LA. No przecież wiesz
-Tato ale ona nie jest moją prawdziwą mamą!
-Jest kochanie
-Nie! Sama mi to powiedziała! Powiesz mi kto jest moją prawdziwą mamą czy nie?!
-To nie jest takie proste.
-Nie rozumiem
-Jesteś za młoda i nie zrozumiesz
-No dobrze ale mam jeszcze jedno pytanie
-Tak?
-Będę mogła się kiedyś spotkać z moją prawdziwą mamą?
_____________________________________________________________________________

Tak wygląda Nicol :)
Śliczna prawda? 
Przepraszam że dzisiaj dodałam a nie wczoraj ale na śmierć zapomniałam! Przepraszam jeszcze raz. No wiec jeszcze tylko jeden rozdział i kończymy 2 sezon! Mogę wam jedynie jedną rzecz! Takiego końca sezony byście się napewno się spodziewali. Jak obiecałam w moim opowiadaniu pojawił sie Justin Bieber. :)
Pozdrawiam :*

czwartek, 13 marca 2014

Obserwowani!

Chciałabym wam powiedzieć że będziecie mogli być na bieżąco z nowymi rozdziałami!
Jak?
Wystarczy dodać w komentarzy swojego TT a ja wam bedę pisała gdy pojawia sie nowe rozdziały lub wpisy na blogu :) +Następny rozdział już jutro! <333

poniedziałek, 10 marca 2014

Cz.28

Uwaga! Rozdział zawiera wulgaryzmy! Czytasz na własną odpowiedzialność!
P.S Przeczytajcie notkę pod opowiadaniem, i podczas czytania włączcie piosenkę nr.1
*Harry*
-C..Cooo...ooo...?- zacząłem się jąkać. Na samym początku poczułem cholerne ukłucie w sercu. Jakby mi tam ktoś wbił nóż, z całej swojej pierdolonej siły. W tym momencie coś we mnie pękło. Mój najlepszy który był dla mnie nawet jak brat przeleciał moją dziewczynę? Łzy momentalnie nagromadziły się do moich oczu. Nie! Kurwa nie dam mu satysfakcji! Chciał wojny...To będzie ją miał.
-Harry...Przepraszam. Wiem ile ona dla ciebie znaczy ale...-Zaraz co? Jak on śmie?! Przerwałem mu.
-Co wiesz? Kurwa nic nie wiesz! Jesteś tępym chujem! Nikim więcej! Uważałem cię za przyjaciela przez tyle lat. A ty co?! Cholera! Jak ja tak mogłem przyjaźnić sie z kimś takim? Jakim ja byłem idiotą! Nie chce cię znać, rozumiesz?!- Moje zdenerwowanie osiągnęło najwyższy poziom. Kurwa! Moje życie właśnie sie rozpadło. Chwileczkę...Natalie zostawiła tu gdzieś swój pistolet. No ale co? Popełnie samobójstwo zostawiając Nicol na pastwę losu? Nigdy jej bym czegoś takiego nie zrobił. Spojrzałem na blondyna chcąc odczytać z rysów twarzy o czym teraz myśli. Jest przygnębiony? Nie! Uśmiecha się do tego jebanego zdjecia, olewając moją obecność i to co zrobił. Moja twarz była na skraju wytrzymałości a on jak głupi patrzył się na to pojebane zdjecie! Nie wytrzymałem. Ścisnąłem moją pięść, wziałem zamach i uderzyłem blondyna.Następnie wyszedłem, trzaskając drzwiami. Poszedłem do łazienki, stanąłem przed lustrem.  Spogladając w swoje odbicie kogo zobaczyłem? Tak! Debila który zakochał się w dziwce oraz który uważał za przyjaciela prawdziwego chama którym był Niall! Nadal nie mogłem w to uwierzyć. Czyłem się strasznie zraniony ta całą sytuacja.Nie wiem jak sie pozbieram ale napewno nie dam im tej piepszonej satysfakcji z tego co zrobili. Uderzyłem w pustro w taką wściekłością że rozpadło się na kawałki powodując okaleczenia na mojej dużej ręce.
-Obiecuje kurwa że wychowam Nicol tak, by nigdy nie doznała tego co ja. Nie chce by cierpiała. Nie chce by poszła w ślady swojej matki. Ona nie będzie zabijała bezbronnych ludzi najdroższymi pistoletami. Nie będzie pracowała dla nikogo. Nie będzie miała takiego pojebanego szefa. Będzie spotykała się z kim chce ale będzie musiała zrobić jedno. Obiecać mi że gdy dorośnie zostanie prawdziwą maszyną do zabijania. Tak ją chce wychować. Nie będzie zabijała pistoletami- Będzie zabijała gołymi rekoma.

******************************************************************
Jak już zauważyliście, zbliżamy się do końca 2 sezonu. :c Miło się pisało dla was ten sezon :) Naprawde <33Kocham was.!
Chciałabym was poinformować iż,ponieważ,że, bo (xd) :
Niebieska czcionka- oznacza że w tym rozdziale znajdują się wulgaryzmy
Czerwona czcionka -oznacza że w danym rozdziale znajdują się sceny erotyczne, przeznaczone dla osób powyżej 18 roku życia.
Bajć <3 :D

sobota, 8 marca 2014

Niespodziewanka! xd

Chciałabym wam powiedzieć że:
Mam nowego bloga. Miał on być o Malik'u ale wy wybrałyscie Harolda. Wasz wybór :)
Narazie jest zwiastun i przedstawienie postaci :> Będzie ktoś czytał?

środa, 5 marca 2014

Wygląd postaci.

Jak już zauważyliście napisałam że Niall się bardzo zmienił. Ale nie tylko on! (Chodzi mi o wygląd)
Wszyscy się zmienili. A oto ich fotografie!:


Cz.27

*Harry*
Jej oczy zaszkliły się od łez. Zacząłem żałować że tutaj przyszedłem.
-Harry...?
-Tak?
-Nie wiesz jeszcze jednego...
-Nie chce wiedzieć.- Przyciągnąłem ją do siebie a gdy oparła swoją głowę o moje ramie ucałowałem ją w czoło. Siedzieliśmy tak jeszcze przez chwilę gdy nagle usłyszeliśmy strzały. Natalie szybko chwyciła moją rękę i pobiegła w stronę pomieszczenia w którym byliśmy wcześniej.
-Musisz stąd znikać!
-Co?
-Musisz skąd znikać bo mi cie odbiorą!- Podeszła do mnie, złapała w swoje delikatne ręce moją twarz i pocałowała. Położyłem się i zamknąłem oczy. Po kilku minutach obudziłem się w moim domu. Nicol płakała. Zerwałem się z łóżka i popędziłem w stronę jej łóżka. Wziąłem ją na ręce, nakarmiłem, przewinąłem oraz pobawiłem się z moim maleństwem. Cały dzień strasznie szybko zleciał. Niall'a cały dzień w domu nie było a gdy się pojawił to po 24. Był strasznie wypity. Strasznie mnie to zdziwiło ponieważ on nigdy nie pił. Ale to mnie nie zdziwiło. Bardziej zdziwiło mnie to że był pobity. Z jego nosa ciekła krew. Miał także strasznie obite, lewe oko z wargi tak jak z nosa oraz policzka płynęła czerwona ciecz. Szybko zerwałem się na nogi ponieważ siedziałem przy blacie i piłem kawę, podbiegłem do Niall'a.
-Co ci się stało?
-Nic się kurwa nie stało! Zajmij się sobą!
-Po pierwsze: Jesteś w moim domu, po drugie, zamknij się bo mi dziecko obudzić. Chyba że chcesz ją kurwa drugi raz usypiać!
-Opanuj się
-Ja mam się opanować? Człowieku czy ty sie słyszysz?! Przychodzisz do mojego mieszkania poobijany oraz wypity w trzy dupy i ty mi mówisz żebym się opanował?
-Zachowujesz sie gorzej niż baba!
-Niall co się z tobą stało? Od niedawna zmieniłeś się nie do poznania!  Co mają znaczyć te tatuaże na całym twoim ciele? A co te kolczyki? Nie wspominając o różowych włosach! Do tego zacząłeś palić, pić i ćpać! Niall nie poznaje cię! Gdzie sie podział ten miły, uczynny, dobry chłopak z którym się przyjaźniłem? Co ty ze soba zrobiłeś?
-Nowy Niall...Nie podoba ci sie? - powiedział a na jego ustach wymalował się uśmiech.
-Nie!
-A Natalie by sie spodobało! 
Nic nie odpowiedziałem. Co to wogóle miało znaczyć? Natalie by się spodobało? Gdzie jest do cholery ten Niall z którym mogłem gadać o wszystkim i o niczym? I gdzie jest ten chłopak którym w życiu by się nie wytatuował?  Moja ciekawość zżerała mnie od środka. Poszedłem do pokoju Niall'a. Leżał na łóżku. Chyba spał. Ujrzałem że w ręce trzyma ramkę. Podszedłem i chwyciłem za obrazek. Przedstawiał Niall'a i Natalie. Mieli uśmiechnięte twarze. Ona go całowała w policzek a on zrobił zabawną minę. Uśmiechnąłem się sam do fotografi. Czemu? Sam nie wiem. Nagle Niall sie obudził.
-Co ty tu do cholery robisz?
-Sprawdzam czy wszystko z tobą w porzadku.
-Jak widzisz nic mi nie jest
-Ok to idę.
-Poczekaj!
-Co?
-Muszę ci coś powiedzieć. Wiem ze powinieneś usłyszeć to od Natalie ale nie mam zamiaru cie dużej okłamywać..-Moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Nie odpowiedziałem nic.
-Przed śmiercia Nat..
-Tak...?
-Przespałem się z nia......

poniedziałek, 3 marca 2014

Jak juz zauważyliście biorę udział w konkursie na najlepsze opowiadanie z One Direction. Wiem że nie powinnam was tutaj prosić ale to dla mnie bardzo ważne. 
Opowiadanie: <Klik>
Jeśli moglibyście jeszcze poprosić znajomych to naprawdę bym była wdzięczna. Ale dosyć tego wszystkiego. Osoba która mi pomoże dostanie zadedykowanych 5 następnych części I want to kill you. Stop me? Oraz dostanie także ode mnie możliwość zadania mi 10 pytań wobec dalszych części. Kto mi pomaga niech skomentuje ten post.
Uwaga! Ten mój ,,konkurs'' będzie aktualny dopiero wtedy gdy wygram. :<

piątek, 28 lutego 2014

Cz.26

Zanim zaczniecie czytać włączccie tą pisoenke :)
<3
*Harry*
-Przepraszam..Ja nie wiedziałem- spuściłem głowę.  Miałem mieszane uczucia. Z jednej strony Nicol została zamordowana przez ludzi Huntera...To czemu Natalie pracowała dla niego? Po tym co się przed chwilą dowiedziałem, jeszcze bardziej znienawidziłem Huntera.
-Nic się nie stało. Skąd mogłeś wiedzieć? Nic nie mówiłam o mojej rodzinie..Ja nie lubię mówić o moich bliskich ale jesteś ważną osobą w moim życiu i chciałabym ci troszkę opowiedzieć. Wtedy jak się poznaliśmy powiedziałeś że wiesz o mnie wszystko i zacząłeś opowiadać o moim ojcu. Mówiłeś że miał wypadek. To nie jest prawda. Mój tata był pijakiem. Codziennie wracał wypity lub wogóle nie wracał. Pewnego dnia mój tata przesadził z alkoholem, choć robił to codziennie wtedy wypił o wiele wiecej. Gdy wrócił do domu zaczął bić moją mamę. Miałam wtedy zaledwie 6lat i mało co pamiętam. Wiem że gdy mój tata uderzył mamę zobaczyłam coś czego nigdy w oczach mojej rodzicielki nie widziałam.  Nie to nie był smutek ani rozpacz. Była uśmiechnięta mimo iż strasznie ją pobił. Nadal nie wiem czemu w tamtej chwili się uśmiechnęła ale może nie chciała mi pokazywać bólu jaki czuła w środku? No nic....Gdy tata pobił mamę do nieprzytomności wyszedł, trzaskając drzwiami. Wiecej go już nie zobaczyliśmy ale gdy miałam 12 lat wrócił, ale nie sam. Z Hunterem. Okazało sie że mój cudowny ojciec jest takim chujem i dołączył do gangu. Kazał zabić mamę na moich oczach. Zrobili to. Gdy ona umierała powiedziała że zawsze przy mnie będzie. Na pogrzeb mamy przyszła tylko Kathy. Ona jest o rok młodsza ode mnie czyli ze wtedy miała lat 11. Mnie zabrali do gangu a jej kazałam uciekać. Nie chciałam żeby sie jej coś stało. Wolałam sama stracić życie niż znowu patrzeć jak umiera osoba którą kocham.-Opowiadając to krztusiła się łzami. Rozumiem ją. Widziała śmierć swojej matki. Najgorsze jest to że zabił ja jej mąż. Jak można być takim dupkiem?
-Harry jest jeszcze coś co powinieneś wiedzieć ale nie wiem jak ci to powiedzieć...
-Jeśli nie chcesz, to nie musisz. Widzę jakie to dla ciebie trudne.
-Tak to prawda. Jest dla mnie trudne ale dzieki temu zdarzeniu nauczyłam sie czegos
-Czego?
-Że w życiu trzeba być silnym i nie okazywać tego że jest inaczej ponieważ możesz przepłacić to życiem. Tak jak moja mama.
-Nie rozumiem jednej rzeczy...
-Jakiej?
-Kathy jest twoją siostrą prawda?
-No tak
-No właśnie. Jest tylko o rok od ciebie młodsza. Ludzie Huntera nie szukali jej? Przez te wszystkie lata jej nie znaleźli?
-Szukali jej ale...
-Tak?
-Powiedzieli ze jeśli się z nimi wszystkimi prześpie oni przestaną jej szukać.
-Co?!-Krzykłem. Nie mogłem w to uwierzyć. Ona mając zaledwie 12 lat została zgwałcona przez takich pojebanych facetów z gagngu tylko dlatego żeby oni nie szukali jej siostry?!
-Harry musisz coś jeszcze wiedzieć.
-Co?
-Hunter to mój ojciec. Tak nazywam sie Natalie Hunter.

sobota, 22 lutego 2014

Cz.25

*Harry*
Moje serce zamarło ale i nie wiedziałem co zrobić. Wybrałem najgorszą z możliwych. Poszedłem tam.
-No witam-odparłem z uśmiechem na ustach mimo iż bałem się jak cholera.
-Ha...Harry?Co tu tutaj robisz?-Zaczęła się jąkać Nat. Podeszła do mnie i uściskała. 
-Jak tu się dostałeś? -wszeptała mi w koszule
-Tak jak przedtem-próbowałem nie okazywać mojego strachu.
-Proszę.Nie próbuj tego więcej.
-Nie cieszysz się?
-Cieszę tylko...
-No powiedz Natalie.Powiedz wszystko swojemu kochasiowi-Odezwał się jej ,,były'' szef. Zmrużyła na niego oczy a następnie jej brązowe źrenice napotkały moje.
-Nie możesz tu przebywać.-po jej policzku spłynęła łza.
-Czemu?
-No kurwa jasna! Mam mu sam powiedzieć czy sama raczysz mu wszystko wyjaśnić?-Krzyknął szef Natalie a ta podskoczyła z przerażenia. Nie mogę sobie wyobrazić tego że Natalie mogła pracować dla takiego wstrętnego chuja. Był obleśny.Miał może z 50 lat.Ciągle w swoim pysku miał cygaro.Był gruby oraz przemądrzały. Nigdy go nie lubiłem i nie polubie.
-No bo...
-Mniejsza-Przerwał szef.
-Nazywam się Hunter tak dla twojej informacji. Nie możesz tu przebywać ponieważ uśmiercą cię tak jak tą ździrę.-skinął głową w stronę Nat która trzymała swoje ręce na twarzy i szlochała. 
-Ździrę?- splunąłem a on sie perfidnie zaśmiał. Podszedłem do niego i z całej siły uderzyłem go w twarz. Gdy okładałem tego szmaciarza Natalie podbiegła do mnie i odciągnęła.
-Jak na takie drobne ciało masz trochę siły-podniósł się ocierając w tym samym czasie krew spływającą z jego nosa.
-Może chciałbyś dołączyć do umarłych i znajdować się w naszym gangu? Razem z Natalie?
-Nie popełnię tego błędu co ona.-Wyszedłem z pokoju a za mną Natalie. Chwyciła za rękę,obróciła w swoją stronę i namietnie pocałowała.
-Chodź-pociągnęła mnie i oboje ruszyliśmy w stronę dużych,czarnych drzwi.
-Co tam jest?
-Inny świat-odpowiada i popycha drzwi. Moim oczom ukazuje się łąka ze zwierzętami i roślinami a w oddali widać jakiś las. Promienie słoneczne oślepiają mnie na co Natalie chichocze.  Idziemy przez łąke rozmawiając o Nicol. Bardzo ją cieszy że dałem jej tak na imię ale też smuci bo to po jej matce. Zdziwiła mnie ta reakcja i postanowiłem zapytać czemu taka a nie inna.
-Siadaj -odpowiada.Tak jak kazała tak zrobiłem.
-Zareagowałam tak ponieważ moja mama została zamordowana przez ludzi Huntera.



środa, 12 lutego 2014

Cz.24

*Harry*
Obudziłem się w swojej sypialni. Niestety. Chciałem wrócić do tamtego pomieszczenia. Chciałem poczuć ciepły dotyk na mojej skórze. Usłyszałem pukanie, chwile później zobaczyłem wchodzącą Perrie do pokoju. Usiadła koło mnie na łóżku. Spojrzałem na nią. Była przestraszona. Czemu? Sam nie mogłem odpowiedzieć sobie na to pytanie. Odwróciłem wzrok w stronę okna kiedy dziewczyna przerwała ciszę.
-Masz śliczną córkę.
-Urodę odziedziczyła po Natalie
-Tak to prawda. Jest bardzo podobna do Natalie ale do ciebie również. 
Sztucznie się uśmiechnąłem na jej stwierdzenie. Dziewczyna zaczęła bawić się swoimi palcami. Wiedziałem co to oznacza. Zawsze tak robiła gdy miała coś na sumieniu. Coś ją dręczyło.
-Harry...Wiem że ci ciężko gdy rozmawiamy o Natalie ale muszę ci coś powiedzieć.
-Tak?- odwróciłem się w jej kierunku.
-No bo ona mi się ukazała. Nie wiem jak to możliwe. Wiem że teraz pomyślisz że jestem jakąś wariatką z urojeniami ale ja ją naprawde widziałam!
-Rozumiem. Jak ci się ukazała? Co robiła? I kiedy ją zauważyłaś?
-Ujrzałam ją wtedy kiedy Niall zadzwonił do mnie z wiadomością że jesteś ojcem. Gdy szłam do salonu gdzie siedział Zayn nagle na mojej drodzę ukazała się ona. Miała uśmiechniętą twarz. Przyglądała mi się gładząc swój brzuch. Mnie wtedy ścięło z nóg. Nie wiedziałam co robić. Panikować czy może zobaczyć co dalej bedzie robiła? Wybrałam to drugie. Podeszła do mnie gładząc ramie. Wystraszona przez łzy spytałam co chce a ona odpowiedziała że wrócić do nas i zniknęła.-Perrie nie mogła pohamować płaczu. Wiedziałem że to dla niej musi być trudne szczególnie dlatego że pierwszy raz zobaczyła ducha. Mocno przytuliłem ją do siebie próbując ją uspokoić. Po czasie dopiero ,,ogarnęła się.'' Wstaliśmy z łóżka i poszliśmy na dół do salonu gdzie znajdowali się wszyscy. Siedzieli,pili,śmiali się i bawili się z dzieckiem. Gdy zobaczyli mnie i Perrie stojących w progu drzwi od razu umilkli. 
-Ducha zobaczyliście czy co?-zażartowałem.
-Nie tylko...Ach nie ważne- odparł Lou.
Perrie poszła koło Zayn'a siadając mu na kolanach a ja podszedłem do Nicol którą trzymał Niall. Wziąłem małą na ręce chodząc po całym salonie z nią. O 22 wszyscy pojechali do swoich domów. Zostałem tylko ja z Niall'em i małą.
-Ja pozmywam i tu posprzątam troche a ty idź uśpić małą-powiedział Niall łapiąc puste butelki po wypitym alkoholu zanosząc je do kuchni. Otworzył kosz i zwinnym ruchem szklane butelki znalazły się w koszu. Poszłem na górę. Zaniosłem Nicol do jej pokoju. Szybko usnęła. Poszedłem do swojej sypialni. Zrzuciłem moje ubrania i położyłem się do łóżka otulając się ciepłą kołdrą. Wyobraziłem sobie że jestem w tym ciemnym pokoju co przedtem. I znalazłem się tam! Uradowany wstałem z zimnej podłogi i ruszyłem w kierunku drzwi. Otworzyłem je i poszedłem w kierunku w którym dochodziły krzyki Natalie i jej szefa.
-Słuchaj kurwo on tutaj nie może przebywać rozumiesz? Jak sąd ostateczny dowie się że przyprowadziłaś go tutaj on może zostać uśmiercony na zawsze i nikt ale to nikt nie będzie w stanie mu pomóc.!!!!

wtorek, 11 lutego 2014

Cz.23

*Harry*
Ja nie mogę oddać swojego dziecka! Kocham Nicol. Wiem będzie mi trudno ją wychować bo bez opieki kobiety.. Nicol zostaje. Nie pozwole na to żeby ktoś inny zajmował się moją córką.
-Harry dobrze robisz- przed moją twarzą pojawiła się Nat.
-Ja chce żebys wróciła!
-Kochanie to nie takie proste. Ale...Zamknij oczy. Wyobraź sobie że jesteś w ciemnym pomieszczeniu. Zaśnij.
-A to coś da? No właśnie! Nic!
-Uwierz mi-zniknęła. Tak jak poprosiła tak też zrobiłem. Obudziłem się w pomieszczeniu w którym nic nie było tylko czarne ściany. Siedziałem na środku pokoju. Po co Natalie chciała żebym zasnął? Nagle poczułem znajomy dotyk na moim ramieniu. Odwróciłem się i ujrzałem ją! Natalie patrzyła na mnie z uśmiechem na twarzy. Zdziwiło mnie to że gdy podbiegłem i przytuliłem ją to poczułem jej ciało. Zacząłem ją pytać czemu tak się dzieje a ona mi wyjaśniła:
-To jest tak że...Przeniosłeś się do świata zmarłych...
-Co?!- rozszerzyłem oczy. Ale jak to? Ja kurwa w świecie zmarłych? Ale jak to możliwe?
-To działa tak. Wyobrażasz sobie ten pokój i twoja dusza się tu przenosi a twoje ciało zostaje tam na ziemi. W domu nie oddychasz więc jak ktoś cię teraz znajdzie to pomyśli że umarłeś.-Moje oczy z każdym wypowiedzianym słowem stawały się coraz większe. To było coś nie do pomyślenia. Natalie wtuliła się w moje ramie.
-Kocham cię-wyszeptała mi do ucha.
-Ja ciebie też-odparłem i pocałowałem ją w czubek głowy.
*Natalie*
Harry przeniósł się do mojego świata no i oczywiście zaczął o wszystko wypytywać. Opowiedziałam mu jak to wszystko funkcjonuje ale nie powiedziałam mu wszystkiego. Gdy tylko go tutaj zobaczą może stracić życie jak straciłam ja. Staliśmy wtuleni w siebie tak dobre kilkanaście minut. Niestety musiałam to przerwać. 
-Musisz już iść- oderwałam się od Hazzy a po moim policzku spłynęła łza. Nie chciałam żeby odchodził. Strasznie długo go nie widziałam, nie czułam jego dotyku. Pragnęłam żeby został ale nie mógł ryzykować życia.
-Ale ja chce jeszcze z tobą pobyć. 
-Nie możesz. Połóż się na podłodze i pomyśl że jesteś w swojej sypialni. Śpisz.-odparłam i ruszyłam w kierunku drzwi. Gdy chwyciłam klamkę poczułam jak ktoś chwycił moją ręke. Był to Harry. Zwinnym ruchem przyciągnął mnie do siebie, chwycił za głowę i namiętnie pocałował.
-Będę cholernie za tobą tesknić.-po jego poliku spłynęła łza.
-Ja za tobą też -odparłam i patrzyłam jak Harry kładzie się na podłodzę. Kilka minut później go już tutaj nie było....


Podoba się?
25Kom i daje next ;3

wtorek, 4 lutego 2014

Cz.22

*Harry*
-Słucham?-zerwałem się z łóżka do pozycji siedzącej. Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie się dowiedziałem. Ja jestem ojcem! Ale zaraz,zaraz. Kathy jest w ciąży? Co kurwa?! Nie zabezpieczyliśmy się?!
-Pani Natalie umierając była w ciąży. Miała do wyboru albo życie dziecka albo swoje. Powiedziała że nie potrafiłaby uśmiercić swoje dziecko dlatego też ona zmarła a dziecko żyje.-tłumaczył mi lekarz.
-Dobrze rozumiem no ale jak Natalie mogła urodzić skoro napewno nie była w dziewiątym miesiącu ciąży i nie miała dużego brzucha?
-No więc.. To też nas dziwi. Gdyby pani Natalie brała jakieś tabletki odchudzające to i tak by było troszkę widać zmiany w okolicach brzucha. A wymiotowała?
-Nie. Nie przypominam sobie. Przy mnie napewno nie wymiotowała.
-To poprostu zaprzecza wszystko. To poprostu jest niemożliwe! Pani Natalie to jakiś anioł!
-Teraz już tak-spuściłem głowę a po moim policzku spłynęła łza.
-Przepraszam. Nie powinienem był tak mówić.
-Nic się nie stało. Poprostu jestem przewrażliwiony na tym punkcie.
-Rozumiem. Chciałby pan zobaczyć swoje dziecko?
-Tak jasne!- wstałem z łóżka ale od razu poczułem jakiś śliny ból w okolicach brzucha. W ostatniej chwili złapał mnie lekarz.
-Nic panu nie jest?- położył mnie na łóżku.
-Nie. Znaczy nie wiem. Nigdy mnie tak nie bolało.
-Niech pan podniesie bluzkę.-tak jak kazał tak też zrobiłem. Nagle naszym oczom ukazała się straszna blizna której nie miałem. Pierwszy raz ją na oczy widziałem. Ciągła się od biodra aż po klatkę piersiową.
-Co pan sobie zrobił?
-Nic. 
-To skąd ta blizna? Jak pan przyjechał do naszego szpitala po wypadku jej nie było.
-Ale naprawde nie wiem skąd ona się wzięła.
-Boli?- Dotknał rany a ja syknąłem z bólu. Następnie skurczyłem się z bólu.
-Chce zobaczyć moje dziecko- powiedziałem przez ból.
-W takim stanie? Nigdzie sie pan nie rusza.
-Chce kurwa zobaczyć moje dziecko. Albo pan mi je pokaze albo sam se pójdę bez niczyjej pomocy. Jestem ojcem i mam prawo na zobaczenie mojego dziecka prawda?!-Warknąłem a lekarz podskoczył ze strachu.
-Niech pan chwilę poczeka.-wyszedł z sali i po chwili wrócił z wózkiem inwalidzkim. 
-Niech pan siada.-Wskazał na Wózek.
-Nie.Pójdę na nogach!-Krzyknąłem.
-Nie może pan
-No to się zdziwisz- wstałem i ruszyłem w kierunku drzwi. Lekarz niechętnie zaprowadził mnie do mojego maleństwa. Okazało sie że mam córeczkę. Gdy doszliśmy lekarz podał mi ją na ręce. Była taka mała,bezbronna i cudowna. Miała oczy i nosek po Nat a po mnie kręcone włoski.  Płakałem a moja córka się na mnie patrzyła uśmiechając się. Nie mogłem uwierzyć w to że jestem ojcem. To wszystko się tak szybko dzieje. Za szybko ale to nie zmienia faktu że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
-Musi pan już ją oddać. A sam udac się na badania- powiedziała zabierając moją księżniczkę z rąk. Oburzony poszedłem na te głupie badania. Później wróciłem do mojego dziecka. Cały dzień patrzyłem jak ona sobie słodko śpi. Co chwila przychodził lekarz i kazał mi iść się położyć ale go nie słuchałem. 
*Wieczorem*
Wyniki są pozytywne a na tą rane dali mi maść. Mogę już jechać do domu! Zadzwoniłem przed chwilą do Niall'a żeby po mnie przyjechał. Gdy powiedziałem że ma się zjawić pod szpitalem zaczął panikować ale ja go uspokoiłem. Teraz nakładam na siebie koszulkę i czekam na Niall'a. Nie mogę się doczekać reakcji blondyna na wieść że jestem ojcem. Usłyszałem pukanie do drzwi. Odwróciłem się i zobaczyłem Niall'a.
-Hej stary co ci się stało?
-Mały wypadek
-Co?
-No nie ważne
-Dobra to jedziemy?
-Nie
-Czemu?
-Muszę coś jeszcze odebrać
-Wyniki?
-Tak ale coś jeszcze
-Co? -chłopak zmarszczył brwi.
-Dziecko- odparłem zadowolony a Niall upadł na podłogę. Pomogłem mu wstać i wszystko mu wyjaśniłem nie mógł na początku uwierzyć w to ale później uwierzył mi. Zeszliśmy do wyjścia. Poszliśmy jeszcze po moją księżniczkę.Niall gdy ją zobaczył nie mógł oderwać od niej wzroku. Poszliśmy odebrać wyniki. A następnie udaliśmy się do samochodu. Niall rzucił mi kluczyki. A ja spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.
-Ja trzymam królewnę a ty prowadzisz- odparł wsiadając do samochodu z moim dzieciem. Ja się uśmiechnąłem i wsiadłem do samochodu. Ruszyliśmy. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy. Gdy weszliśmy do domu od razu Niall zadzwonił do wszystkich że mam dziecko. Po 15 minutach mój dom był pełen gości. Dani wraz z Perrie i El zajęły się moją dziewczynką a ja poszedłem do sypialni. Postanowiłem że nazwę ją Nicol. Po mamie Natalie. 
,,Harry będziesz dobrym ojcem?
Przecież nie dasz rady wychować sam Nicol.
Musisz ją oddać do domu dziecka.''
30Kom i daje next ;3

sobota, 1 lutego 2014

Cz.21

*Harry*
Straciłem panowanie nad samochodem i uderzyłem w drzewo. Usłyszałem tylko huk a po chwili dwóch panów dładło mnie na jakimś łóżku. Szybko domyśliłem się ze to są nosze a ci mężczyźni to lekarze próbujacy mi ratować życie.
-Harry przepraszam. Ja nie chciałam- usłyszałem głos Natalie.
-Nic się nie stało.
-Przepraszam z kim pan rozmawia?- powiedział jeden z lekarzy a ja straciłem przytomność.
*Sen Hazzy*
-Ja już jestem uszykowana- odparła zadowolona, tryskająca szczęsciem Natalie.
-Ja też kochanie -odparłem próbując skraśc buziaka ale dziewczna robiła tzw. uniki i nie mogłem jej pocałować. Oburzony wziąłem walizki i wyszedłem z domu. Schowałem torby do samochodu i ruszyliśmy. Po drodze wstąpiliśmy bo chłopaków i ich wybranki i razem pojechaliśmy pod wytyczone miejsce. Dziewczyny nie wiedziały gdzie je zawozimy bo to my z chłopakami robimy dla nich taką niespodziankę dlatego też zawiązałyśmy im opaski na oczy.
-Już jesteśmy na miejscu- odparłem zadowolony. Zawieźliśmy dziewczyny nad morze. Gdy tylko im pokazaliśmy te piękne widoki dziewczyny nie chciały wracać do domu. 
-Harry...- szepnęła mi na ucho Nat gdy siedzieliśmy na kocu wpatrując się w gwiazdy.
-Tak?- odparłem. Po chwili dziewczyna wstała wyciągając w moim kierunku rękę. Bez wahania chwyciłem ją a chwile potem spacerowaliśmy po brzegu morza.
-Jak tu pięknie - zatrzymała się dziewczyna patrząc się w księżyc oświetlający nas obojga. Natalie zaczęła się rozbierać a ja patrzyłem się na nią z niedowierzaniem. Zauważyła to. 
-Nie chcesz się sam rozebrać to sama to zrobie- zaśmiała się przegryzając wargę.  Zaczęła powoli zdejmować mi koszulkę a ja zająłem się spodniami. Gdy byłem w samych bokserkach a Natalie w bikini weszliśmy do wody całując się.
*Rzeczywistość*
Obudziłem się cały spocony. Kurwa czemu to sen? Czemu ona nie może do mnie wrócić? Nagle usłyszałem głos który sparaliżował moje ciało. Głos Kathy która rozmawiała z lekarzem. Usłyszałem tylko urywki ich rozmowy.
-Tak jestem jego dziewczyną- powiedziała Kat
-To może pani do niego wejść- odpowiedział lekarz. Szybko zamknąłem oczy udawając że jeszcze jestem w śpiączce. Osoba przysunęła krzesełko do mojego łóżka łapiąc mnie za ręke.
-Harry ja cię kocham. Nie mogę z ciebie zrezygnować. Powiedz co się stało że miałeś wypadek? To moja pojebana siostrzyczka która nie żyje?- moje nerwy nie wytrzymały.
-Jeszcze raz tak nazwiesz Natalie a rozjebie ci łeb suko- otworzyłem oczy i ścisnąłem jej rękę tak że dziewczyna sykneła z bólu.
-Harry to ty już się przebudziłeś?- spytała z niedowierzaniem. 
-Wyjdź- wrzasnąłem
-Ale Harry
-Wyjdź kurwo!
-Pożałujesz tego śmieciu- wstała i wyszła trzaskając drzwiami. Spojrzałem w okno. Wszystko takie uśmiechnęte a ja? A ja ciągle kurwa przybity. Jak nie szpital co coś z zabójstwem. Nagle zobaczyłem postać Natalie siadającą na rogu mojego łóżka. 
-Kochanie wszystko w porządku? - spytała zmartwiona.
-Tak. Teraz tak.
-Słońce ja nie chciałam tego. Nie chciałam żebyś teraz przeze mnie leżał w szpitalu.
-Ja to wiem. Nie gniewam się.
-Mam dla ciebie niespodziankę. 
-Jaką? - odparłem a do sali wszedł lekarz. Nat zniknęła.
-Dzień dobry panie Styles- przywitał mnie Lekarz swoim uśmiechem.
-Dzień dobry- odparłem.
-Jak się pan czuje?
-Dobrze. O wiele lepiej.
-Cieszę się. Pamięta pan naszą rozmowę przez telefon?
-Tak tylko nie wiem o co panu chodziło.
-No więc... Jest pan ojcem...


Jak się podoba?
Dacie radę do 40kom?

piątek, 31 stycznia 2014

Cz.20

                                                               *Harry*
                                                        *Następny dzień. Rano*
Promienie słoneczne nie dawały mi dłużej spać. Niechętnie podniosłem się z łóżka. Przecierając oczy zauważyłem że nie jestem w mojej sypialni. Przestraszony odwóciłem głowę w stronę łóżka i ujrzałem nagą kobietę! Zresztą sam też byłem nago. Kurwa co ja narobiłem! Przeleciałem nieznajomą laskę! Kurwa ale mnie głowa boli. Szybko zerwałem się z łóżka ale tego żałowałem bo upadłem na podłogę z bólu głowy. Kurwa co ta dziewczyna ze mną zrobiła? Złapałem swoje rzeczy które były porozrzucane po całym pokoju i pobiegłem na dół. Po drodze pozbierałem reszte swoich rzeczy. Pobiegłem do łazienki. Szybko się ubrałem. Gdy byłem ubrany stanąłem przed lustrem. Rozpłakałem się. Jestem zwykłym chujem który był tak bardzo załamany całą ta sytuacją: Samobójstwem, Listem oraz pogrzebem że wylądowałem w łóżku z... Właśnie jak ona miała na imię..?... Brawo Styles nawet nie wiesz jak ta dziewczyna ma na imię. Jestem męską kurwą! Po moim policzku zaczęły płynąć nie łzy a strumienie łez. Spojrzałem na swoje odbicie. Nagle za moją osobą pojawiła się postać Natalie! Stała z żyletką w ręku. Co chwila spoglądała raz na swoją dłoń a raz na mnie. Po jej różowych policzkach zaczęły spływać kropelki łez. Tak jakby kropla rosy spływała po trawie.
-Nat to ty? -Spytałem z niedowierzaniem ale i ze smutkiem. Bardzo mi jej brakowało.
-Nie mów do mnie Nat.
-Czemu?- spytałem ale wiedziałem jaka będzie odpowiedź. Natalie przecież zmarła. Widziała co robię. Każde moje skinienie, każdy mój krok, Każdy mój ruch.Napewno także widziała to co zrobiłem z ta dziewczyną.
-Nie możesz mówić do mnie Nat
-Dlaczego?- ukłucie w sercu i szklane łzy w oczach. Takie były moje uczucia w tym momencie.
-Bo tylko moja rodzina oraz przyjaciele mogą do mnie tak mówić.
-To kim ja dla ciebie jestem?
-Już nikim. Żegnaj Harry.- odparła wycierając łzę ze swojego policzka. Przystawiła żyletkę do swojej drugiej ręki i zrobiła kreskę na nadgarstku. O dziwo nie ciekła jej krew. Postać zaczęła znikać a ja opadać na zimne płytki.  Gdy leżałem już za zimnej podłodze schowałem moją twarz w dłonie i rozpłakałem się jak małe dziecko. Po kilkudziesięciu minutach nawet łzy nie chciały spływać z moich policzków. Podniosłem się i spojrzałem w lustro. Odkręciłem kran a z niego zaczęła płynąć krew. Przestraszony wybiegłem z łazienki wpadając na dziewczynę z którą spędziłem noc.
-Sorry-odparłem obojętnie biegnąc w stronę korytarzu. 
-Kochanie gdzie się wybierasz?
-Jak dla ciebie to Harry
- Co ci się stało. Zapomniałeś jak nam było dobrze w nocy?
-Słuchaj. Upiłaś mnie. Nie chciałem tego. W moim sercu zawsze będzie Natalie. Rozumiesz?- Nie czekałem na odpowiedź.
-Nie
-To może prościej. Zapomnij o tamtym jednorazowym sexie- Założyłem buty oraz kurtkę wybiegając z domu. Zdenerwowany wsiadłem do mojego samochodu i z piskiem opon ruszyłem. Chciałem pojechac do domu ale podczas drogi zadzwonił do mnie lekarz który badał Natalie. Powiedział że mam się szybko zjawić. Szybko zawróciłem i pojechałem w kierunku szpitala. Nagle na drodze pojawiła sie Nat. Chcąc ją ominąć straciłem panowanie nad samochodem.


Ciąg dalszy nastąpi...
Dacie rade do 35Kom?
Mam dzisiaj wene i kolejna część może pojawić się jeszcze dzisiaj.
To zależy tylko od waszych kom.
Jak myślicie po co doktor dzwonił do Hazzy?

niedziela, 26 stycznia 2014

Cz.19

*Harry*
-Natalie? Tej Nat której był dzisiaj pogrzeb? Największego dilera i mordercy jaki chodził po tej ziemi?
-Tak. Jestem jej siostrą- spuściła głowę a po jej policzku spłynęła łza. Chwyciłem jej podbródek i wytarłem jej słoną łze kciukiem.
-Współczuje ci. Ja byłem jej chłopakiem i strasznie to przeżywam. Nawet nie mogę sobie wyobrazić co ty teraz czujesz.
-Byłeś jej chłopakiem?- spytała z niedowierzaniem.
-Tak a czegoś mi brakuje?
-Nie tylko... Mam pytanie
-Jakie?
-Jesteś dilerem?
-Nie
-Narkomanem?
-Nie..
-No to może Mordercą?
-Wyglądam na takiego?
-Nie a Natalie wyglądała?
-No nie
-To troche dziwne
-Ale co?
-No bo nie jesteś dilerem,mordercą i narkomanem a Nat z tobą była
-O czym ty mówisz?
-Każdy jej chłopak był spokrewniony ze złem a widze ty jesteś typem wrażliwego faceta a Nat nie gustowała w takich.
-Może się zmieniła- Odparłem ale jej słowa nie wiem czemu ale mnie zraniły.
-Może. Opowiadała ci o Josh'u?
-O kim?
-Czyli że nie
-Jakby nie mówiła to bym się nie zdziwił gdy wymówiłaś jego imię
-No tak
-To powiesz mi?
-Może kiedy indziej
-No okej
-Słuchaj ja jadę do domu bo jestem zmęczona tym całym dniem. Chcesz jechać ze mną?
-No mogę zresztą i tak bym pewnie wrócił do domu i płakał z tęsknoty za Natalie.
-Ok to jedziemy- odparła uśmiechając się. Ruszyliśmy. Podczas drogi zadzwoniłem do Dani że nic mi nie jest. Dziewczyna ucieszyła się. Następnie zatelefonowałem do Perrie że nie wrócę na noc. Dziewczyna Zayn'a nakrzyczała na mnie że jestem tak załamany że rucham inne dziewczyny w dzień pogrzebu mojej dziewczyny. Nie przejąłem się tym za bardzo i skończyłem rozmowę. Resztę drogi rozmawiałem z siostrą Nat. Dowiedziałem się że ma na imię Kathy oraz ma 19 lat.
-To tutaj- odparła Kathy wysiadając z samochodu. Zrobiłem to co dziewczyna i weszliśmy do pięknie urządzonego domu.
-Sama tu mieszkasz?
-Tak a czemu pytasz?
-Bo to ogromny dom - dziewczyna zaśmiała się i zaprowadziła mnie do salonu. Oworzyliśmy lampkę wina. Długo rozmawialiśmy. Żartowaliśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Kathy nie była morderca tak jak Nat. Tego się dowiedziałem. Wina  szły co chwila. Po 15 winach byliśmy nieźle upici. Nie kontrolowałem swojego ciała tak samo jak dziewczyna. Nagle Kathy usiadła mi na kolanach i zaczęła całować a ja chwyciłem ją za pośladki i zaniosłem do sypialni.


Przepraszam że taki smętny i nudny ale weny nie miałam. Wiem Harry wylądował w łóżku z siostrą Nat ale mam dla was niespodziankę....
Powiem później xD Ta część jest dedykowana dla Jula Harriet G :)
30 kom i daje next :3

piątek, 24 stycznia 2014

Cz. 18

*Harry*
Strzeliłem mu w bark. Spojrzał się w naszą stronę. Dałem jeden pistolet Dani, a jeden wziąłem ze sobą i wyszedłem z ukrycia.
-O... Kogo ja widzę Harry Styles we własnej osobie. Natalie nie zdążyła cie zabić?
-No jak widzisz żyje
-Co ty tu wogóle robisz co?
-Stoje nie widzisz- próbowałem rozzłościć tego skurwysyna.
-Pytam kurwa poważnie.Może inaczej pogadamy. Kim była dla ciebie Nat co?
-Nat? Na nią mówili tak tylko przyjaciele.
-Skąd wiesz?
-Chuj cię to obchodzi!!!
-Nie chcesz mówić nie to nie. Inaczej sie zabawimy.- Zagwizdał a dwóch umięśnionych facetów przyprowadziło Danielle.
-Jeśli mi nie powiesz to ona zginie- skinął głową na Dani. Spojrzałem na zapłakaną dziewczyne patrzącą w jeden punkt w ziemi. Nagle spojrzała sie na mnie i kiwnęła głową na ,,nie''. Wiedziałem co to znaczy tak jak i ona. Gdybym im powiedział kim była dla mnie Nat to by mnie zabili a gdybym im nic nie powiedział zabiliby Dani. Dziewczyna Liam'a chciała poświęcić za mnie życie. Co jak co ale ta dziewczyna to anioł, zresztą tak jak Liam. Bardzo do siebie pasują.
-Ona..- zawahałem się.
-No mów- Krzyknął na mnie facet a jego podwładni przystawili pistolet do głowy Danielle a ta wyszeptała tylko:
 Nie pot­rze­buję już reszty mo­jego życia.
A w moich oczach ukazały się łzy. Już wiedziałem co mam zrobić.
-Nat była moją dziewczyną!!!!- Krzyknąłem na cały cmentarz. Mężczyźni wypuścili Dani a ta podbiegła do mnie i wyszeptała:
-Czemu to zrobiłeś? Czemu naraziłeś swoje życie na niebiezpieczeństwo?
- Nat nade mną czuwa i nie pozwoli żeby mi się coś stało a nawet jeśli mnie zabija to będę się cieszył wiesz czemu?
-Nie
-Bo wtedy będę z Nat.- Ujrzałem jak Dan płaczę. Pocałowała mnie w policzek i powiedziała że biegnie po pomoc a ja jej nic nie odpowiedziałem.Gdy tylko dziewczyna zniknęła dokańczaliśmy rozmowe.
-Dziewczyną? Nie pochwaliła się suka- ostatnie słowa mnie strasznie zdenerwowały. Chciałem podejść do niego i z całej sliły uderzyć ale gdy tylko zrobiłem krok w jego stronę jego ludzie naładowali pistolety, wymierzając we mnie.
-Jak śmiesz tak o niej mówić gnojku?
-Nigdy jej nie lubiłem. Zawsze była szmatą.- po jego słowach usłyszałem huk i nagle wszyscy leżeli oprócz mnie i jakieś dziewczyny która trzymała w ręku pistolet. Podbiegła do mnie chwytając mnie za rękę. Pobiegliśmy w stronę samochodu,wsiadając do niego.
-Dzięki
-Nie ma za co
-Przepraszam ale kogoś mi przypominasz
-Może moją siostrę?
-A ja nazywa się twoja siostra?
-Powiem tylko imię i od razu skojarzysz
-Ok. To jak miała na imię twoja siostra?
-Natalie...


Dacie rade do 30kom?
I w komentarzach piszcie na ile wam się podoba moje opowiadanie w skali od 1-10
Pozdrawiam <33

niedziela, 19 stycznia 2014

Cz.17

*Harry*
Usiadłem na kamieniu chowając głowę w dłonie. Nie chciałem pokazywać tego bólu jaki czułem. Ciagle przed oczami miałem naszą wspólną noc.To wszystko moja wina!!! To przeze mnie odebrała sobie życie. Po co ja wogóle namawiałem ją na to piwo? Co ja sobie wogóle myślałem?
-Harry nie obwiniaj się.To nie twoja wina.- usłyszałem ten tajemniczy głos co wczoraj w samochodzie. Głos Nat.
-Przeze mnie umarłaś.- odparłem
-Proszę cie nie mów tak. Idź bo zaraz się wszystko zacznie. Chyba że nie chcesz się ze mną pożegnać?- Nic nie odpowiedziałem tylko pobiegłem do kościoła. Znów wszystkie spojrzenia skierowały się na moja osobę. Niepewnie podszedłem do trumny. Widok był koszmarny. Jej rozpadające się ciało przyprawiało mnie o jeszcze więcej łez. Msza się zaczęła i trwała godzinę. Ciagle stałem przy trumnie. Gdy doszliśmy na cmentarz ujrzałem jeszcze więcej osób. Gdy spuszczali trumnę do ziemi próbowałem podbiec ale chłopaki mnie zatrzymali. Gdy już ją zakopali i wszyscy byli na tzw,,stypie'' ja siedziałem na ławce przyglądając się nagrobkowi. Ciągle płakałem.
-Chodź z nami. Zmarzniesz tu i jeszcze się rozchorujesz- usiadła koło mnie Danielle.
-Trudno. Bez niej nic nie ma sensu.
-Ona odeszła i już nie wróci. Musisz się z tym pogodzić.-Poklepała mnie po ramieniu i wytarła łzę spływającą po moim policzku.
-Jest mi cieżko.Bardzo ciężko
-Wiem. Rozumiem cię.Widziałam to dzisiaj. Dużo dla ciebie znaczyła prawda?
-Była dla mnie wszystkim.- usłyszałem kroki.Ujrzałem szefa Nat.Szybko z Dani schowałem się za drzewami.
-Ty jebana dziwko.Dobrze ci tak-kopnął w grób.Nie wytrzymałem. Wyciągnąłem pistolet i wymierzyłem w niego.Zacząłem odliczanie.3,2,1 i strzeliłem.....



Przepraszam ze taki krótki no ale nie miałam weny ;)
Zrozumcie mnie teraz mam dużo nauki i nie mam kiedy pisać. I jeszcze jedno. Kolejne rozdziały będę dodawać w weekend'y. Postaram się w ciągu tygodnia też dodawać ale nic nie obiecuje. Kocham was i mam nadzieje że zrozumiecie... Dacie rade do 30 kom?

piątek, 17 stycznia 2014

Cz.16

*Harry*
-Ale co pan mówi?- ukłucie w sercu,cierpienie w duszy i łzy w oczach. Tylko to poczułem w momencie kiedy lekarz wypowiedział słowa że Nat nie żyje. Wiedziałem że się spóźniłem. Niall powoli wyprowadził mnie ze szpitala bo sam nie dałbym rady. Za bardzo byłem przybity i załamany.
-Daj mi kluczyki- odparłem opierając się o samochód.
-Stary ty ledwo na nogach stoisz, wiem że jest ci ciężko dlatego ja prowadze.
-Nat była najważniejszą osobą w moim życiu. Każdy byłby załamany na moim miejscu no ake to mój samochód i ja prowadzę do cholery!!!!- kopnąłem ze złością w samochód a Niall niechętnie oddał mi kluczyki. Wsiedliśmy.Gdy usiadłem poczułem zimny powiew wiatru,kogoś obecność.Spojrzałem do tyłu. Pusto. Gdy odpaliłem samochód znów to poczułem. Ruszyliśmy.
-Szybciej- usłyszałem za sobą głos Nat. W pierwszej chwili pomyślałem że to tylko moje urojenia bo bardzo za nią tęsknie ale po chwili znów usłyszałem jej głos. Przyśpieszyłem. Spojrzałem na licznik. 210 na godzine. Niall zaczął panikować i wrzeszczeć na mnie żebyśmy zwolnili. Nic sobie z tego nie robiłem bo ciągle słyszałem głos mojej zmarłej dziewczyny. Dojechaliśmy do domu.
-Następnym razem ja prowadzę- krzyknął na mnie Niall wysiadając z samochodu.Oboje udaliśmy się do domu. Niall poszedł do kuchni a ja do sypialni mojej i Nat. To znaczy już niestety tylko mojej.Położyłem się na ubraniach mojej zmarłej dziewczyny.Płakałem.Przez trzy dni nic nie robiłem: Nie jadłem,nie piłem,nie spałem tylko płakałem.Ciągle wmawiałem sobie że Nat wyjechała na kilka dni i że niedługo wróci. Że niedługo będę miał ją przy sobie.
*Dzień pogrzebu*
-Harry schodź już bo sie spóźnisz na pogrzeb- krzyknęła z dołu Perrie. Otarłem łzy i zakładając na siebie bluze Natalie zeszłem.Gdy byłem na schodach zobaczyłem:
Zayn'a i Perrie
Liam'a i Danielle
Lou i El
no i Niall'a
-Harry jak ty wyglądasz-złapała się za głowe Perrie.Nie dziwie jej sie. Każdy loczek inna stronę,podpuchnięte oczy od płaczu no i te zakrwawione ręcę od cięcia się. Dziewczyny czyli Dan,El i Perrie zaprowadziły mnie do salonu i się mną zajęły. Po piętnastominutowym ,,odnawianiu'' mnie poszedłem do góry do sypialni ubrać się. Nałożyłem na siebie czarne rurki,granatową marynarkę i czarno-siwy garnitur. Spojrzałem w lustro, po policzku spłynęła łza otarłem ją i podszedłem do komody. Otworzyłem ją a na moich oczach pojawił się uśmiech. Cała komoda w pistoletach. Wziąłem dwa tak na wszelki wypadek i wyszedłem z domu.Po 15 minutach byliśmy przed kościołem. Moim oczom uzało się wiele osób. Bardzo mnie to zdziwiło no ale cóż może miała dużą rodzinę o której mi nic nie mówiła. No ale dlaczego? No nic. Wyszedłem z samochodu,wolnym krokiem udaliśmy się wszyscy w kierunku kościoła,ja szedłem pierwszy. Przed drzwiami wziąłem głęboki oddech odwracając głowę do tyłu. Popatrzyłem na chłopaków. Skinęli głową na tak.Chwyciłem za klamkę i wszedłem do kościoła. Wszyscy się na mnie spojrzeli. Moje oczy ujrzały otwartą trumnę a w niej Nat. Zmarłą Nat. Upadłem na podłogę. Chłopaki mnie podnieśli i zaprowadzili koło trumny. Ponownie upadłem.
-Musisz sie z nią pożegnać- powiedział Niall gdy Liam i Zayn mnie podnosili.
-Nie dam rady- odparłem i wybiegłem z kościoła.....



30 kom i daje next ;)

środa, 15 stycznia 2014

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Cz.15

 *Harry*
Odwróciłem wzrok. Z moich oczu uroniły się łzy. Przede mną stał mój zmarły dziadek. Znaczy jego duch.
-Dziadek? -próbowałem się uśmiechnąć przez łzy. Duch podszedł do mnie i wypowiedział słowa:
Nie oszukuj swojego serca, kochasz ja. Biegnij, nie czas na myślenie, bo może być już za późno. Gdzie się podział chłopak który mówił że miłość to najsilniejsze uczucie i że gdy nie jesteśmy pewni swoich wyborów to słuchamy serca? Czemu tak nie robisz? Błagam cię nie oszukuj sie bo twoja dziewczyna może odejść z tego świata a gdy tak sie stanie to stracisz kobiete swojego życia. Jedź do niej póki jeszcze oddycha.- jasna postać zaczęła znikać.
-Niee..!! Dziadku zostań!!!-zerwałem sie z fotela. Gdy tylko dobiegłem do postaci,go juz nie było. Pobiegłem na korytarz zakładając buty i płaszcz. Gdy miałem wychodzić usłyszałem głos:
- Dobry wybór-odwróciłem się i zobaczyłem Niall'a który się ubiera
-A ty co?
-Jadę z tobą. Umarłbym gdybym tu sam został. Chce wiedzieć co z Natalie.
-Dobra chodź- wybiegliśmy z domu. Wsiadając do samochodu uświadomiłem sobie że mam a raczej miałem cudownego dziadka. Zawsze mi pomagał w wyborach i tym razem też pomógł choć to już z nami nie ma. Pisk opon i jedziemy do Nat. 260 na liczniku. Horan po chwila spoglądał na mnie ze strachem. Ja się uśmiechałem do niego. Chciałem być jak najszybciej u Nat, chciałem spytać się już lekarza co z nią. Chce wiedzieć co z Nat. Czy jeszcze żyje. Mimo iż szybko jechałem to dla mnie trwało to wieczność. Ciągle płakałem. Niall próbował mnie pocieszyć że wszystko z nią w porządku ale ja miałem w głowie czarne myśli. Miałem jakieś przeczucie że nie mam po co jechać,że sie spóźniłem. Dojechaliśmy. Wysiedliśmy z samochodu i szybko pobiegliśmy do szpitala. Pełno pielegniarek ale żadna nie chciała nam powiedzieć gdzie leży Nat. Byłem już strasznie zdenerwowany.Pobiegłem z blondynem do łazienki. Podszedłem do lustra i spojrzałem w nie.
-Ty jebany chuju coś ty narobił- krzyknąłem na swoje odbicie.
-Nie mów tak. Przecież wszystko bedzie dobrze.
-Skąd to możesz wiedzieć? Wisz tyle ile ja. Czyli nic. A jeśli ona nie przeżyje? Kurwa co ja narobiłem- odwróciłem się do Niall'a ale szybko wróciłem do poprzedniej pozycji.
- Ty nic nie zrobiłeś- poklepał mnie po ramieniu przyjaciel.
 Rozpłakałem sie.
-To moja wina rozumiesz?
-O czym ty mówisz?
-Niepotrzebnie ją samą zostawiłem w tym cholernym domu.Mogłem przewidzieć że coś się stanie. Kurwa miałem przeczucie ale byłem za bardzo szczęśliwy pierścionkiem.
-Jakim pierścionkiem?- spytał zaciekawiony.
-Chciałem się jej oświadczyć.- Po moich policzkach zaczęły spływać strumienie łez. Spojrzałem w lustro lecz szybko spuściłem wzrok. Nie mogłem na siebie patrzeć. Szybko to zauważył Niall, podszedł do mnie i przytulił. Bardzo się cieszyłem że mam takiego przyjaciela na którego zawsze moge liczyć.
-Harry czy ty to też widzisz czy ja mam jakieś omamy? - wskazał palcem na ściane. Moje serce zamarło. Bałem się. Na białych płytkach na ścianie było napisane krwią:
Żegnaj Harry. Kocham cie i zawsze będę kochała. Proszę przyjdź na mój pogrzeb.
                                                                  Nat.
Szybko wybiegliśmy z łazienki. Udaliśmy się na drugie piętro w poszukiwaniu gabinetu lekarza który badał Natalie. Sala numer 69 krzyknął Niall sprawdzając na mapie. Pobiegliśmy tam. Stojąc przed drzwiami spojrzeliśmy na siebie przestraszeni. Głęboki wdech i zapukaliśmy do drzwi.
-Proszę - usłyszeliśmy głos po drugiej stronie. Weszliśmy
-Dzień dobry -powiedzieliśmy równocześnie z Niall'em.
-Proszę niech panowie usiądą- wskazał na krzesła lekarz. Tak jak prosił tak też zrobiliśmy.
-Proszę- podał mi lekarz chusteczki. Wziałem jedną i wytarłem łzy
-Co panów do mnie sprowadza?
-Chcielibyśmy się dowiedzieć co jest z Natalie. Tą dziewczyną co dzisiaj przyjechała do was bo chciała popełnić samobójstwo.
-Udziele panom takiej informacji jeśli państwo są spokrewnieni z panną Natalie
-Ja nie jestem- powiedział Niall
-Ja jestem jej chłopakiem- spojrzałem się na Niall'a który zrobił ogromne oczy uśmiechając się w tym jednocześnie.
-W takim razie mogę panu powiedzieć. Niech tylko pański kolega wyjdzie
-On może zostać
-Dobrze zaraz panu powiem.- Wstał z krzesełka i podszedł do ogromniej szafki wyciągając z niej teczkę.Otworzył ja. Jego uśmiech zniknął momentalnie.
-Niestety pani Natalie umarła dzisiaj przed 15.




I tak kończymy 1 sezon mojego opowiadania. Wiem że dopiero 15 części ale zobaczcie ile się już do tej pory wydarzyło. Mam nadzieje że nie przestaniecie czytaj mojego opowiadania. Kocham was. Niedługo powinien pojawić się zwiastun do drugiego sezonu. Kto przeczytał niech skomentuje i wyrazi swoją opinie na temat mojego opowiadania, z góry dziekuję <33

Cz.14

 *Harry*
-Jak to z wami koniec? -spytał z oburzeniem Niall
-No normalnie.
-Harry..-Podszedł do mnie Niall.Zaprowadził do domu zamykając drzwi na klucz.
- Co ty odpierdalasz? -Usiadłem w salonie na fotelu.
-Myślałeś że cię wypuszczę tak bez żadnych wyjaśnień? - Podszedł do mnie podając mi wcześniej zrobiony przez siebie koktajl.
-Dzięki i co tu wyjaśniać?- wziąłem łyka
- No nie wiem. Może to że chcesz uciec od Nat. Zakończyć to co was łączyło i chce się dowiedzieć czemu chciała popełnić samobójstwo.
-Nie chce o tym gadać- opuściłem głowę. Z moich oczy wypłynęły łzy. Niall zobaczył to.
-Stary ty płaczesz- podszedł do mnie. Mocno przytulił.
-Nie..- skłamałem
-No przecież widzę że płaczesz. Harry Styles płacze przez kobiete. Stary nie spodziewałem się tego po tobie.- poklepał mnie po ramieniu.
-Ja też się nie spodziewałem tego po Nat
-No właśnie stary co sie stało Nat? - opowiedziałem mu wszystko: zlecenie,list,samobójstwo. Gdy tylko to usłyszał też się popłakał. 
-Ale jak to zabić cie?
-Ona chciała nas chronić. Wiedziała że jak tego nie zrobi to grozi nam niebezpieczeństwo
-Czyli że jak ona umrze to my bedziemy bezpieczni?
-Tak- spuściłem głowę.
-I ty chcesz ją zostawić? Teraz gdy ma ostatnie godziny życia? Przed śmiercią chcesz jej powiedzieć że to koniec? Uciekniesz? No i co dalej? Wszyscy wiemy że ją kochasz. A ona ciebie. Nie pamiętasz jak chciałeś zginąć tylko dlatego że ona odeszła?  Nawet gdy znajdziesz sobie inna dziewczynę to będziesz tego żałował. Będziesz miał wyrzuty sumienia że umarła. Może mi powiesz że jak umrze to nawet na pogrzeb nie przyjdziesz? Chłopie ty masz jaja? Jeśli tak to złap się za nie i jedź do niej bo ona cię teraz potrzebuje!!-Krzyczał na mnie Niall. Jeszcze nigdy go takiego nie widziałem. Był zły ale też i zrozpaczony. Tak samo jak ja.
-A ty nie pamiętasz gdy ja jej potrzebowałem a ona ode mnie uciekła? Zostawiła i wyjeciała na wyspę. - próbowałem się bronić ale Niall ciągle bronił Nat.
- Ale kim jest ona a kim ty? Ty jesteś chłopakiem z zespołu a ona dilerem i mordercą!!! Ty jesteś taki głupi?! Czy tylko takiego udajesz? Ona wyleciała bo chciała cię chronić matole!!! Nie chciała żeby się tobie coś stało!!! Wolała za ciebie oddać życie a ty teraz mówisz ze wyjeżdżasz i że z wami koniec. Dobra przekaże jej to ale wiedz że ona ci tego nie wybaczy. Ja też nie-wstał z kanapy i poszedł do kuchni,otworzył szafkę,wyjał z niej jakąś wódkę i nalał sobie to kieliszka. Wypił a mnie zamurowało. Niall pije alkohol?!!
-Ty pijesz?- Spytałem z niedowierzaniem. Odpowiedziała mi głucha cisza.Horan się na mnie zdenerwował ale ja nie potrafiłem sobie wszystkiego poukładać. Nigdy jeszcze nie byłem w takiej sytuacji i nie wiedziałem jak mam się zachować. Długo rozmyślałem nad Natalie patrząc w sufit. Kocham ją ale czy ten związek ma szanse na przetrwanie? - powiedziałem sam do siebie.
-Warto spróbować- usłyszałem znajomy głos.

Tyle ile chcecie kom to dajcie ;) Kto przeczytał niech skomentuje... Chce zobaczyc kto czyta....
Za kilkanaście minut kolejna część^^

niedziela, 5 stycznia 2014

Cz.13

*Harry*
-Nat!!! -Krzyknąłem podbiegając do mojej księżniczki. Leżała taka bezbronna. Położyłem jej głowę na swoich kolanach. Płakałem. Wyjąłem telefon z mojej kieszeni i zadzwoniłem po pogotowie. Czekając na ambulans czas strasznie sie wlekł a moje serce krwawiło tak jak Nat.
-NATALIE PROSZĘ CIE OBUDŹ SIĘ-Krzyczałem jak opętany a ona nic nie odpowiedziała. Leżała bezbronna. Nie mogłem uwierzyć w to że mogę stracić najważniejszą osobę w moim życiu. Karetka!! Nareszcie. Panowie weszli do łazienki,położyli ją na noszach i wynieśli na dół. Nie kazali mi z nimi jechać bo nie jestem ani nikim z rodziny ani chłopakiem. Zostawili mnie samego. W mojej głowie były czarne myśli. Jeśli ona nie przeżyje? Jeśli już nie poczuje jej dotyku? Jeśli już nigdy nie będę mógł jej pocałować? Jeśli już nigdy jej nie zobaczę gdy się uśmiecha? Czy zobaczę ją ostatni raz w grobie? Siedziałem na zimnych płytkach w łazience koło krwi Nat. Nie chciałem jej zmywać. To nie oto chodzi ze nie umiem sprzątać. Poprostu jej krew została mi tylko. To tak jakby była, tylko że w płynie. Ciagle płakałem. Położyłem się. Zobaczyłem jakąś karteczce na szafce. Podszedłem do niej,chwyciłem i zacząłem czytać:
Drogi Harry. Wiem że gdy to będziesz czytał będę na drugim świecie ale proszę cię uciekaj. Nie jesteś bezpieczny. Znaczy nie byłeś. Teraz gdy popełniłam samobójstwo możesz być bezpieczny, wolny. Kocham cię.
                                                                                                                           Nat

Co? Moje serce zaczęło się znów rozpadać. Jak to nie byłem bezpieczny?  Przecież mówiła że mnie kocha a jeśli by coś do mnie czuła to by nie zrobiła tego. Nie naraziłaby mnie na niebezpieczeństwo. Poszedłem z listem do salonu. Siadajac wrzuciłem list do kominka. Patrzyłem jak się pali. Łzy spływały mi z policzków. Teraz sobie zacząłem wszystko uświadamiać. Czemu Nat dzisiaj się tak dziwnie zachowywała rano, czemu powiedziała ze nie zasługuje na mnie.Ona chciała mi to jakoś przekazać.Chciała mnie chronić. No właśnie ale co chciała przekazać? Może to że mnie zostawia? No ale... Wszystko się nie trzymało. Moja wersja wydarzeń sie nie ,,kleiła''. Boże co ja takiego zrobiłem że teraz muszę tak cierpieć? Czemu mam ciągle pecha z dziewczynami? Może poprostu to ja nie zasługuje na miłość Natalie? Usłyszałem telefon Nat. Pobiegłem zobaczyć kto to. Na wyświetlaczu pojawił się napis ,,szef''. Odebrałem nic nie mówiąc.
-Nat i jak ci idzie to zlecenie?- Nic mu nie odpowiedziałem. Nie wiedziałem o jakie zlecenie mu chodzi. Przecież Natalie mi o żadnym zleceniu nie powiedziała. Przecież pomógłbym jej zabić tego człowieka.
-Nie pamiętasz? No przecież Harry'ego Styles'a masz zabić - powiedział ochrypły głos w słuchawce.Rozłączyłem się i upadłem na podłoge. Natalie ty cholerna szmato...-Spakowałem wszytskie swoje rzeczy i wybiegłem z domu. Po drodze wpadłem na Niall'a z bukietem róż.
-Patrz kurwa jak łazisz!! - Krzyknąłem na przyjaciela
-Przepraszam- Spojrzałem na niego
-A po co te kwiaty?
-Posprzeczałem się z Nat dzisiaj i chciałem ją przeprosić.
-To jedź do szpitala
-Czemu?
-Bo chciała popełnić samobójstwo a i jeszcze jedno. Powiedz jej ze z nami koniec.


30 kom i daje next :3

Cz.12

Moje nogi się ugięły. Po moim policzku spłynęła łza.
-Nat jesteś? - usłyszałam w słuchawce głos szefa
-Tak.Zamyśliłam się. Chyba go skądś znam
- O to nawet lepiej. Nie będziemy musieli ci wysyłać jego danych
- Nie musicie
-To dobrze. Jakieś pytania?
-Tak mam jedno
-No to mów
-Moje każde zlecenie na zabicie kogoś było że zrobił coś złego,oszukał,okradł itp a co Styles zrobił?
-Pamiętasz Julie?- zapytał. W myślach mówiłam największe przekleństwa jakie znałam na jej temat.
-Tak
-To moja córka- powiedział a mnie znów zamurowało.
-No i co z tym wspólnego ma Styles? - wiedziałam co odpowie lecz nie chciałam ujawniać tego ze mnie z nim coś łączy
-On był z moja córką i ją strasznie zranił- w moich myślach powiedziałam:Dobrze tak suce.
-Aha bardzo mi przykro- skłamałam
-No dobra dosyć tego gadania. Szykuj się na akcje.
-Dobrze. Do widzenia - rozłączyłam się. Rzuciłam telefonem o ścianę. Zsunęłam się z sedesu i upadłam na zimne płytki.Płakałam. W tym momencie uświadomiłam sobie jak dużo dla mnie Harry znaczy i ze go bardzo kocham. Z trudem wstałam. Podeszłam do szafki z której wyciągnęłam papier.długopis i żyletkę. Harry zaczął pukać do drzwi.
-Kochanie nic ci nie jest?  -schowałam je z powrotem do szafki i wyszłam.
-Nie nic.- spojrzałam w jego zielone oczy. Były takie uśmiechnięte,radosne,zadowolone. On nawet nie wie co go czeka.
-Płakałaś?- złapał moją głowę i uniósł ją
-Tak.
-Czemu?
- Nie zasługujesz na kogoś takiego jak ja.
-O czym ty mówisz?
-Nie powinniśmy być ze sobą- kropelka wody z moich oczu upadła na podłogę.Harry wziął mnie na ręcę.
-Masz tak nie mówić. Bo znowu będe chciał się zabić- pocałował mnie a ja w myśli mówiłam sobie że ty się nie zabijesz. Ja to zrobię. Po pacałunku Harry poszedł na spacer a ja włączyłam sobie film o dwojgu ludzi którzy są z innych światów i zaczyna łączyc ich miłość
-Pacz kurwa wiem coś o tym - krzyknęłam. Ciągle myślałam o zleceniu. Zabić czy nie? Gdy zabiję reszta chłopaków przeżyje a jesli tego nie zrobię nie dosyć że nie przeżyje Harry to jeszcze reszta. Nagle usłyszałam że ktoś wchodzi do domu. Byłam przekonana że to Harry.
-Już wróciłeś? - krzyknęłam.
-Tak- usłyszałam za sobą głos Niall'a Zerwałam sie. Spojrzałam na niego. Cały okrwawiony., podbite oczy i pełno siniaków na ciele. Nie mogłam uwierzyć że to ten sam dobry chłopak co przedtem. Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam. Syknał w bólu.
-Przepraszam- powiedziałam urywając się od Niall'a
-Nic nie szkodzi
-Co ci się stało?
-Nie ważne-Spojrzałam w jego niebieskie oczy i wiedziałam co się stało
-Skąd miałeś narkotyki? - spytałam z gniewem w oczach.
-Nie miałem żadnych narkotyków.!!!!- próbował mnie oszukać
-Słuchaj. Jak chcesz mnie okłamać to wiedz że ci się to nie udaje. Chyba zapomniałeś z kim gadasz!!! Jestem Natalie. Największy diler narkotyków. Wiem do cholery jak ktos wygląda gdy ćpał
-No dobra ćpałem. Chuj cie to obchodzi. Lepiej zajmij się swoim kochasiem a nie mną.- Wyszedł z domu trzaskając drzwiami.Pobiegłam do łazienki. Zamknęłam się na wszelki wypadek gdyby Hazza miał wrócić. Wyjełam z szafki to co przedtem i napisałam list do loczka. Brzmiał on tak:
Drogi Harry. Wiem że gdy to będziesz czytał będę na drugim świecie ale proszę cię uciekaj. Nie jesteś bezpieczny. Znaczy nie byłeś. Teraz gdy popełniłam samobójstwo możesz być bezpieczny, wolny. Kocham cię.
                                                                                                                           Nat
Położyłam list koło umywalki. Zaczęłam się ciąć. Płakałam. Ale cieszyłam sie że Harry i reszta chłopaków będzie bezpiecznych. Robiło mi się coraz bardziej niedobrze. Słabłam. Czas już na ciebie Natalie- chwyciłam broń i strzeliłam sobie w klatke piersiową.
*Harry*
Zostawiłem samą Nat w domu. Sam poszedłem na miasto. Chciałem zrobić romantyczną kolacje i przy niej się oświadczyć. Poszedłem najpierw do jubilera. Kupiłem piekny,złoty pierścionek. Mam nadzieje ze spodoba sie Nat. Później poszedłem kupić coś do jedzenia no i oczywiście po swieczki. Po zakupach udałem się do domu. Przekręciłem klamkę. i wszedłem do środka. Zaniosłem jedzenie do kuchni rozpakowywując je. Pierścionek schowałem między szafki. Tutaj napewno go Nat nie znajdzie. No właśnie gdzie jest Nat? Zacząłem szukać jej po domu. Nigdzie jej nie było. Gdy podchodziłem do drzwi od łazienki zobaczyłem że spod drzwi wylatuje krew. Przestaszony zacząłem pukać. Nic. Wkurwiłem sie. Wziąłem rozpęd i wyważyłem je. Zobaczyłem Nat a obok niej pełno krwi.





25komentarzy poproszę ;) Sorry ze takie smętne ale weny nie mam dzisiaj

sobota, 4 stycznia 2014

Cz.11

Zeszłam ze schodów a raczej zbiegłam. Gdy Harry zobaczył mnie biegnącą do mniego złapał mnie i strasznie mocno przytulił.
-Kocham cię rozumiesz?
-Ja cię też - powiedziałam płacząc.
-Nigdy cię nie zranie. Raniac ciebie sam wyrządzałem sobie krzywdę. Twój płacz był dla mnie ciężarem na sercu a twój uśmiech jest największą nagrodą dla mnie.- Pocałował mnie.
-No to ja nie przeszkadzam wam zakochańcy
-Niall zostań!!!- Krzyknęłam wyrywając się z objęc Hazzy. Horan cofnął się. Harry poszedł na górę. A ja usiadłam z blondaskiem na kanapie.
-Hej co się stało?- spojrzałam na smutnego Niall'a
-Nic
-No przecież widzę
-No bo jak cię uratowałem to...
-Tak?
-Zakochałem się w tobie- łza uroniła się z jego niebieskich oczu.-Wtedy jak cię pocałowałem to poczułem takie cos jak u nikogo innego nie czułem przy pocałunku. No ale ty jesteś z Hazzą. Szczęścia życzę. Wiedz że jak cie zdradzi to możesz przyjść do mnie. Wiem ze długo nie bedę czekał na ciebie.
-Nat kochanie długo mam jeszcze na ciebie czekać? -Krzyknał z góry Harry
-Juz idę- wstałam z kanapy, podeszłam do Niall'a i pocałowałam go w policzek.Następnie udałam się do Hazzy do góry.
-Skarbie co tak długo?- powiedział leżąc na łóżku.
-Rozmawiałam z Niall'em
-O czym?
-To ważne?
-Tak
-Nie muszę ci się tłumaczyć
-Musisz
-Wcale ze nie
-Musisz.
-A co mi zrobisz?
-Chcesz wiedziec- Podniósł się z łóżka. Kiwnęłam głową na ,,tak'' i Harry podszedł do mnie z poduszkami i zaczął mnie nimi napierdalać. Ja śmiałam się jak głupia,wkońcu Harry skończył.Upadliśmy na podłogę.Zaczeliśmy się namiętnie całować. Gdy skończyliśmy położyliśmy się spać.
*Rano*
-Kochanie wstawaj- obudził mnie Harry
-Nie- przeciągnęłam sie. Zaśmiał się. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Hazze z tacką
-Śniadanko-uśmiechnął się. Zjedliśmy wygłupiając się. Następnie poszłam się ubrać.
Gdy już skończyłam się ubierać zrobiłam sobie kitkę. Harry w tym czasie zmywał po śniadaniu a Niall'a nie było w domu.
-Harry widziałeś dzisiaj Niall'a? -powiedziałam schodząc ze schodów
-Nie i ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję i martwie się o niego- spuściłam głowę. Harry podszedł do mnie i wpił się w moje usta.Dziwne. Kiedyś gdy Harry mnie całował czułam motylki w brzuchu a teraz tak nie jest. Gdy pocałował mnie Niall byłam w siódmym niebie. Czyżbym wolała blondaska od loczka? Nie wiem miałam mieszane uczucia. Kochałam Hazze i gdy go nie było rozpaczałam , a gdy sie dowiedziałam że nie żyje chciałam odejść wraz z nim z tego świata a gdy pojawił się Niall na horyzoncie to Harry w kąt? Niee... Nie jestem taka.... Ale to nie zmienia faktu że Niall jest moim kolegom i ze się strasznie martwię o niego. 
-Nat dzwoni twój telefon!!!! -usłyszałam głos Hazzy z balkonu.Pobiegłam na góre do sypialni bo tam go zostawiłam. Zobaczyłam na wyświetlaczu że dzwoni do mnie szef. Moje nogi się ugięły, bałam się kolejnego zlecenia. Tak nawet ja Natalie największa morderczyni boi się zlecenia. Miałam czarne myśli nie wiem czemu. Nie chciałam odbierac ale wiem że jakbym tego nie zrobiła to stało by się coś nie dosyć że ni to jeszcze Hazzie, Niall'owi i reszcie chłopaków.Poszłam niepewnym krokiem do łazienki.Zamknęłam się na klucz. Usiadłam na sedesie, wzięłam głęboki wdech i odebrałam:
-Halo?
-Natalie jak tam słoneczko urlop?- usłyszałam przebrzydły głos mojego starego juz szefa
-Dobrze- odpowiedziałam niższym tonem głosu
-No to koniec tego dobrego - zaśmiał się
-O... Jakieś nowe zlecenie? - Modliłam się w myślach żeby nie
-Tak- Załamałam się
-No to kto jest tym szczęściarzem który ma ostatnie godziny swojego życia?
-Niejaki Harry Styles....


No to teraz musi być naprawdę 30 komentarzy jeśli chcecie next 

Cz.10

*Natalie*
-Jak to Harry nie żyje?- krzyknął Horan do słuchawki. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.Pobiegłam do pokoju. Płakałam. Położyłam się na łóżku. Do czego ja doprowadziłam. Nat ty głupia szmato!!! Nigdy sobie tego nie wybaczę. Podeszłam do szafki. Wyjęłam z niej żyletke. W myślach powiedziałam sobie,, Jedna żyletka,jedna żyła,jedno cięcie, Jedna chwila.'' Zamknęłam oczy i zaczęłam się ciąć. Po upływie 10 minut byłam cała we krwi. Kurwa mać Nat umieraj. - mówiłam w myślach. nagle do drzwi zaczął dobijać się blondyn.
-Nat ty tak długo śpisz? -Zaczął kopać w drzwi.
-Odejdź- Powiedziałam resztkami sił.
-Nat co ty tam robisz? - poczułam w jego głosie zdenerwowanie. Nie odpowiedziałam mu nic. Nie miałam już siły.Upadłam na podłogę. Usłyszałam straszny huk i ostatnie co zobaczyłam to Niall'a który wyważył drzwi.

*Niall*
Gadałem z Zayn'em o śmierci Hazzy. Załamałem się. Dochodziła już 13. Nat jeszcze nie schodziła. Nie jadła śniadania. Jak można tak długo spać? - pomyślałem i poszedłem ją obudzić. Drzwi zamknięte. Zacząłęm krzyczeć. Kazała mi odejść, jej głos wydawał mi się dziwny. Bardzo osłabiony. Zacząłem walić w drzwi. Wyważyłem je. Zobaczyłem całą okrwawioną Nat. Podbiegłem do niej i zacząłem ją reanimować. Otworzyła oczy.
-Niall ja umarłam?
-Nie- zaśmiałem się.Położyłem jej głowę na moich kolanach. Zapatrzyłem się w jej piękne brązowe oczy. Nagle nasze usta zaczęły sie do siebie zbiżaćPocałowałem ją. Było mi..tak cudownie. Zakochałem się. Przerwałem pocałunek.
-Przepraszam nie mogę zrobić tego Hazzie.
*Natalie*
Niall mnie uratował. Pocałował mnie.Kochałam Hazze ale Niall miał coś takiego w sobie...No wie ważne. Podziękowałam blondaskowi za uratowanie mi życia.Poszłam do łazienki. Umyłam swoje zakrwaione rece. Nagle w drzwiach zobaczyłam Niall'a.
-Może obejrzymy jakiś film i później pójdziemy na spacer?- zaproponował
-Okej.Jasne- powiedziałam ostrożnie wycierając ręce.
Zeszlismy razem na dół. Obejrzeliśmy jakąś komedie romantyczna. Nawet nie wiem jak ona sę nazywała. Ciągle płakałam. Mówiłam Horan'owi że przez tą komedie sę tak wzruszyłam ale ja płakałam za Hazzą. Już go nigdy nie zobacze. Po komedi zaczelismy się szykować do wyjścia na spacer. Była godzina 21:50. Wyszliśmy. Niall ciągle trzymał mnie za rękę. Dużo rozmawialiśmy. Po powrocie do domu. Poszłam do łazienki. Długo brałam prysznic. Wucierając włosy Niall krzyknął z salonu
-Nat!!!! Chodź szybko mam dla ciebie niespodzianke.- Ubrałam sie,wysuszyłam włosy i zeszłam na dół. Zamurowało mnie. Poje oczy nie mogły pohamować płaczu. HARRY PRZYJECHAŁ DO MNIE!!! ON ŻYJE!!!!!!

No więc macie kolejną część. 30 Kom i daje next <33