wtorek, 4 lutego 2014

Cz.22

*Harry*
-Słucham?-zerwałem się z łóżka do pozycji siedzącej. Nie mogłem uwierzyć w to co właśnie się dowiedziałem. Ja jestem ojcem! Ale zaraz,zaraz. Kathy jest w ciąży? Co kurwa?! Nie zabezpieczyliśmy się?!
-Pani Natalie umierając była w ciąży. Miała do wyboru albo życie dziecka albo swoje. Powiedziała że nie potrafiłaby uśmiercić swoje dziecko dlatego też ona zmarła a dziecko żyje.-tłumaczył mi lekarz.
-Dobrze rozumiem no ale jak Natalie mogła urodzić skoro napewno nie była w dziewiątym miesiącu ciąży i nie miała dużego brzucha?
-No więc.. To też nas dziwi. Gdyby pani Natalie brała jakieś tabletki odchudzające to i tak by było troszkę widać zmiany w okolicach brzucha. A wymiotowała?
-Nie. Nie przypominam sobie. Przy mnie napewno nie wymiotowała.
-To poprostu zaprzecza wszystko. To poprostu jest niemożliwe! Pani Natalie to jakiś anioł!
-Teraz już tak-spuściłem głowę a po moim policzku spłynęła łza.
-Przepraszam. Nie powinienem był tak mówić.
-Nic się nie stało. Poprostu jestem przewrażliwiony na tym punkcie.
-Rozumiem. Chciałby pan zobaczyć swoje dziecko?
-Tak jasne!- wstałem z łóżka ale od razu poczułem jakiś śliny ból w okolicach brzucha. W ostatniej chwili złapał mnie lekarz.
-Nic panu nie jest?- położył mnie na łóżku.
-Nie. Znaczy nie wiem. Nigdy mnie tak nie bolało.
-Niech pan podniesie bluzkę.-tak jak kazał tak też zrobiłem. Nagle naszym oczom ukazała się straszna blizna której nie miałem. Pierwszy raz ją na oczy widziałem. Ciągła się od biodra aż po klatkę piersiową.
-Co pan sobie zrobił?
-Nic. 
-To skąd ta blizna? Jak pan przyjechał do naszego szpitala po wypadku jej nie było.
-Ale naprawde nie wiem skąd ona się wzięła.
-Boli?- Dotknał rany a ja syknąłem z bólu. Następnie skurczyłem się z bólu.
-Chce zobaczyć moje dziecko- powiedziałem przez ból.
-W takim stanie? Nigdzie sie pan nie rusza.
-Chce kurwa zobaczyć moje dziecko. Albo pan mi je pokaze albo sam se pójdę bez niczyjej pomocy. Jestem ojcem i mam prawo na zobaczenie mojego dziecka prawda?!-Warknąłem a lekarz podskoczył ze strachu.
-Niech pan chwilę poczeka.-wyszedł z sali i po chwili wrócił z wózkiem inwalidzkim. 
-Niech pan siada.-Wskazał na Wózek.
-Nie.Pójdę na nogach!-Krzyknąłem.
-Nie może pan
-No to się zdziwisz- wstałem i ruszyłem w kierunku drzwi. Lekarz niechętnie zaprowadził mnie do mojego maleństwa. Okazało sie że mam córeczkę. Gdy doszliśmy lekarz podał mi ją na ręce. Była taka mała,bezbronna i cudowna. Miała oczy i nosek po Nat a po mnie kręcone włoski.  Płakałem a moja córka się na mnie patrzyła uśmiechając się. Nie mogłem uwierzyć w to że jestem ojcem. To wszystko się tak szybko dzieje. Za szybko ale to nie zmienia faktu że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
-Musi pan już ją oddać. A sam udac się na badania- powiedziała zabierając moją księżniczkę z rąk. Oburzony poszedłem na te głupie badania. Później wróciłem do mojego dziecka. Cały dzień patrzyłem jak ona sobie słodko śpi. Co chwila przychodził lekarz i kazał mi iść się położyć ale go nie słuchałem. 
*Wieczorem*
Wyniki są pozytywne a na tą rane dali mi maść. Mogę już jechać do domu! Zadzwoniłem przed chwilą do Niall'a żeby po mnie przyjechał. Gdy powiedziałem że ma się zjawić pod szpitalem zaczął panikować ale ja go uspokoiłem. Teraz nakładam na siebie koszulkę i czekam na Niall'a. Nie mogę się doczekać reakcji blondyna na wieść że jestem ojcem. Usłyszałem pukanie do drzwi. Odwróciłem się i zobaczyłem Niall'a.
-Hej stary co ci się stało?
-Mały wypadek
-Co?
-No nie ważne
-Dobra to jedziemy?
-Nie
-Czemu?
-Muszę coś jeszcze odebrać
-Wyniki?
-Tak ale coś jeszcze
-Co? -chłopak zmarszczył brwi.
-Dziecko- odparłem zadowolony a Niall upadł na podłogę. Pomogłem mu wstać i wszystko mu wyjaśniłem nie mógł na początku uwierzyć w to ale później uwierzył mi. Zeszliśmy do wyjścia. Poszliśmy jeszcze po moją księżniczkę.Niall gdy ją zobaczył nie mógł oderwać od niej wzroku. Poszliśmy odebrać wyniki. A następnie udaliśmy się do samochodu. Niall rzucił mi kluczyki. A ja spojrzałem na niego pytającym wzrokiem.
-Ja trzymam królewnę a ty prowadzisz- odparł wsiadając do samochodu z moim dzieciem. Ja się uśmiechnąłem i wsiadłem do samochodu. Ruszyliśmy. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy. Gdy weszliśmy do domu od razu Niall zadzwonił do wszystkich że mam dziecko. Po 15 minutach mój dom był pełen gości. Dani wraz z Perrie i El zajęły się moją dziewczynką a ja poszedłem do sypialni. Postanowiłem że nazwę ją Nicol. Po mamie Natalie. 
,,Harry będziesz dobrym ojcem?
Przecież nie dasz rady wychować sam Nicol.
Musisz ją oddać do domu dziecka.''
30Kom i daje next ;3

33 komentarze:

  1. Dawaj next, chce zobaczyć co się stanie z księżniczką :(

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem ciekawa co ksiezniczce sie stanie
    NEXT

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, swietne! Dawaj mi tu szybko nastepny!! I czemu Natalie chce zeby Harry oddal Nicol? No oprocz tego ze nie da rady sam ja wychowac. Juz czekam na nastepny! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalie nie chce żeby Hazza oddał dziecko. On sam się nad tym zastanawia...

      Usuń
  4. Niech nie oddaje :c ! Pleease ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. NIE NIE MOŻE JEJ ODDAĆ DO DOMU Dziecka!!!!!!!!!!!! A tak pozatym to SUPER jak zawsze :D

    OdpowiedzUsuń
  6. swietne next<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny. *-* Next. Next. Next. ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Robi się to coraz ciekawsze . NEXT

    OdpowiedzUsuń
  9. proszę next

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny przepiękny dalej

    OdpowiedzUsuń
  11. dalej dalej dalej plisss

    OdpowiedzUsuń
  12. niech natalie ożyje :c

    OdpowiedzUsuń
  13. kooooooocham tego bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  14. next to jest super

    OdpowiedzUsuń
  15. dawaj nexta :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. next proszę

    OdpowiedzUsuń
  17. next next next! kocham twoje opowiadanie! ;** nie moge sie doczekac!

    OdpowiedzUsuń
  18. Bosh! Zgona mam! Kocham tego bloga i czekam na NEXT!
    P.S. Zapraszam do mnie http://midnight-memories-moje-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń