piątek, 31 stycznia 2014

Cz.20

                                                               *Harry*
                                                        *Następny dzień. Rano*
Promienie słoneczne nie dawały mi dłużej spać. Niechętnie podniosłem się z łóżka. Przecierając oczy zauważyłem że nie jestem w mojej sypialni. Przestraszony odwóciłem głowę w stronę łóżka i ujrzałem nagą kobietę! Zresztą sam też byłem nago. Kurwa co ja narobiłem! Przeleciałem nieznajomą laskę! Kurwa ale mnie głowa boli. Szybko zerwałem się z łóżka ale tego żałowałem bo upadłem na podłogę z bólu głowy. Kurwa co ta dziewczyna ze mną zrobiła? Złapałem swoje rzeczy które były porozrzucane po całym pokoju i pobiegłem na dół. Po drodze pozbierałem reszte swoich rzeczy. Pobiegłem do łazienki. Szybko się ubrałem. Gdy byłem ubrany stanąłem przed lustrem. Rozpłakałem się. Jestem zwykłym chujem który był tak bardzo załamany całą ta sytuacją: Samobójstwem, Listem oraz pogrzebem że wylądowałem w łóżku z... Właśnie jak ona miała na imię..?... Brawo Styles nawet nie wiesz jak ta dziewczyna ma na imię. Jestem męską kurwą! Po moim policzku zaczęły płynąć nie łzy a strumienie łez. Spojrzałem na swoje odbicie. Nagle za moją osobą pojawiła się postać Natalie! Stała z żyletką w ręku. Co chwila spoglądała raz na swoją dłoń a raz na mnie. Po jej różowych policzkach zaczęły spływać kropelki łez. Tak jakby kropla rosy spływała po trawie.
-Nat to ty? -Spytałem z niedowierzaniem ale i ze smutkiem. Bardzo mi jej brakowało.
-Nie mów do mnie Nat.
-Czemu?- spytałem ale wiedziałem jaka będzie odpowiedź. Natalie przecież zmarła. Widziała co robię. Każde moje skinienie, każdy mój krok, Każdy mój ruch.Napewno także widziała to co zrobiłem z ta dziewczyną.
-Nie możesz mówić do mnie Nat
-Dlaczego?- ukłucie w sercu i szklane łzy w oczach. Takie były moje uczucia w tym momencie.
-Bo tylko moja rodzina oraz przyjaciele mogą do mnie tak mówić.
-To kim ja dla ciebie jestem?
-Już nikim. Żegnaj Harry.- odparła wycierając łzę ze swojego policzka. Przystawiła żyletkę do swojej drugiej ręki i zrobiła kreskę na nadgarstku. O dziwo nie ciekła jej krew. Postać zaczęła znikać a ja opadać na zimne płytki.  Gdy leżałem już za zimnej podłodze schowałem moją twarz w dłonie i rozpłakałem się jak małe dziecko. Po kilkudziesięciu minutach nawet łzy nie chciały spływać z moich policzków. Podniosłem się i spojrzałem w lustro. Odkręciłem kran a z niego zaczęła płynąć krew. Przestraszony wybiegłem z łazienki wpadając na dziewczynę z którą spędziłem noc.
-Sorry-odparłem obojętnie biegnąc w stronę korytarzu. 
-Kochanie gdzie się wybierasz?
-Jak dla ciebie to Harry
- Co ci się stało. Zapomniałeś jak nam było dobrze w nocy?
-Słuchaj. Upiłaś mnie. Nie chciałem tego. W moim sercu zawsze będzie Natalie. Rozumiesz?- Nie czekałem na odpowiedź.
-Nie
-To może prościej. Zapomnij o tamtym jednorazowym sexie- Założyłem buty oraz kurtkę wybiegając z domu. Zdenerwowany wsiadłem do mojego samochodu i z piskiem opon ruszyłem. Chciałem pojechac do domu ale podczas drogi zadzwonił do mnie lekarz który badał Natalie. Powiedział że mam się szybko zjawić. Szybko zawróciłem i pojechałem w kierunku szpitala. Nagle na drodze pojawiła sie Nat. Chcąc ją ominąć straciłem panowanie nad samochodem.


Ciąg dalszy nastąpi...
Dacie rade do 35Kom?
Mam dzisiaj wene i kolejna część może pojawić się jeszcze dzisiaj.
To zależy tylko od waszych kom.
Jak myślicie po co doktor dzwonił do Hazzy?

niedziela, 26 stycznia 2014

Cz.19

*Harry*
-Natalie? Tej Nat której był dzisiaj pogrzeb? Największego dilera i mordercy jaki chodził po tej ziemi?
-Tak. Jestem jej siostrą- spuściła głowę a po jej policzku spłynęła łza. Chwyciłem jej podbródek i wytarłem jej słoną łze kciukiem.
-Współczuje ci. Ja byłem jej chłopakiem i strasznie to przeżywam. Nawet nie mogę sobie wyobrazić co ty teraz czujesz.
-Byłeś jej chłopakiem?- spytała z niedowierzaniem.
-Tak a czegoś mi brakuje?
-Nie tylko... Mam pytanie
-Jakie?
-Jesteś dilerem?
-Nie
-Narkomanem?
-Nie..
-No to może Mordercą?
-Wyglądam na takiego?
-Nie a Natalie wyglądała?
-No nie
-To troche dziwne
-Ale co?
-No bo nie jesteś dilerem,mordercą i narkomanem a Nat z tobą była
-O czym ty mówisz?
-Każdy jej chłopak był spokrewniony ze złem a widze ty jesteś typem wrażliwego faceta a Nat nie gustowała w takich.
-Może się zmieniła- Odparłem ale jej słowa nie wiem czemu ale mnie zraniły.
-Może. Opowiadała ci o Josh'u?
-O kim?
-Czyli że nie
-Jakby nie mówiła to bym się nie zdziwił gdy wymówiłaś jego imię
-No tak
-To powiesz mi?
-Może kiedy indziej
-No okej
-Słuchaj ja jadę do domu bo jestem zmęczona tym całym dniem. Chcesz jechać ze mną?
-No mogę zresztą i tak bym pewnie wrócił do domu i płakał z tęsknoty za Natalie.
-Ok to jedziemy- odparła uśmiechając się. Ruszyliśmy. Podczas drogi zadzwoniłem do Dani że nic mi nie jest. Dziewczyna ucieszyła się. Następnie zatelefonowałem do Perrie że nie wrócę na noc. Dziewczyna Zayn'a nakrzyczała na mnie że jestem tak załamany że rucham inne dziewczyny w dzień pogrzebu mojej dziewczyny. Nie przejąłem się tym za bardzo i skończyłem rozmowę. Resztę drogi rozmawiałem z siostrą Nat. Dowiedziałem się że ma na imię Kathy oraz ma 19 lat.
-To tutaj- odparła Kathy wysiadając z samochodu. Zrobiłem to co dziewczyna i weszliśmy do pięknie urządzonego domu.
-Sama tu mieszkasz?
-Tak a czemu pytasz?
-Bo to ogromny dom - dziewczyna zaśmiała się i zaprowadziła mnie do salonu. Oworzyliśmy lampkę wina. Długo rozmawialiśmy. Żartowaliśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Kathy nie była morderca tak jak Nat. Tego się dowiedziałem. Wina  szły co chwila. Po 15 winach byliśmy nieźle upici. Nie kontrolowałem swojego ciała tak samo jak dziewczyna. Nagle Kathy usiadła mi na kolanach i zaczęła całować a ja chwyciłem ją za pośladki i zaniosłem do sypialni.


Przepraszam że taki smętny i nudny ale weny nie miałam. Wiem Harry wylądował w łóżku z siostrą Nat ale mam dla was niespodziankę....
Powiem później xD Ta część jest dedykowana dla Jula Harriet G :)
30 kom i daje next :3

piątek, 24 stycznia 2014

Cz. 18

*Harry*
Strzeliłem mu w bark. Spojrzał się w naszą stronę. Dałem jeden pistolet Dani, a jeden wziąłem ze sobą i wyszedłem z ukrycia.
-O... Kogo ja widzę Harry Styles we własnej osobie. Natalie nie zdążyła cie zabić?
-No jak widzisz żyje
-Co ty tu wogóle robisz co?
-Stoje nie widzisz- próbowałem rozzłościć tego skurwysyna.
-Pytam kurwa poważnie.Może inaczej pogadamy. Kim była dla ciebie Nat co?
-Nat? Na nią mówili tak tylko przyjaciele.
-Skąd wiesz?
-Chuj cię to obchodzi!!!
-Nie chcesz mówić nie to nie. Inaczej sie zabawimy.- Zagwizdał a dwóch umięśnionych facetów przyprowadziło Danielle.
-Jeśli mi nie powiesz to ona zginie- skinął głową na Dani. Spojrzałem na zapłakaną dziewczyne patrzącą w jeden punkt w ziemi. Nagle spojrzała sie na mnie i kiwnęła głową na ,,nie''. Wiedziałem co to znaczy tak jak i ona. Gdybym im powiedział kim była dla mnie Nat to by mnie zabili a gdybym im nic nie powiedział zabiliby Dani. Dziewczyna Liam'a chciała poświęcić za mnie życie. Co jak co ale ta dziewczyna to anioł, zresztą tak jak Liam. Bardzo do siebie pasują.
-Ona..- zawahałem się.
-No mów- Krzyknął na mnie facet a jego podwładni przystawili pistolet do głowy Danielle a ta wyszeptała tylko:
 Nie pot­rze­buję już reszty mo­jego życia.
A w moich oczach ukazały się łzy. Już wiedziałem co mam zrobić.
-Nat była moją dziewczyną!!!!- Krzyknąłem na cały cmentarz. Mężczyźni wypuścili Dani a ta podbiegła do mnie i wyszeptała:
-Czemu to zrobiłeś? Czemu naraziłeś swoje życie na niebiezpieczeństwo?
- Nat nade mną czuwa i nie pozwoli żeby mi się coś stało a nawet jeśli mnie zabija to będę się cieszył wiesz czemu?
-Nie
-Bo wtedy będę z Nat.- Ujrzałem jak Dan płaczę. Pocałowała mnie w policzek i powiedziała że biegnie po pomoc a ja jej nic nie odpowiedziałem.Gdy tylko dziewczyna zniknęła dokańczaliśmy rozmowe.
-Dziewczyną? Nie pochwaliła się suka- ostatnie słowa mnie strasznie zdenerwowały. Chciałem podejść do niego i z całej sliły uderzyć ale gdy tylko zrobiłem krok w jego stronę jego ludzie naładowali pistolety, wymierzając we mnie.
-Jak śmiesz tak o niej mówić gnojku?
-Nigdy jej nie lubiłem. Zawsze była szmatą.- po jego słowach usłyszałem huk i nagle wszyscy leżeli oprócz mnie i jakieś dziewczyny która trzymała w ręku pistolet. Podbiegła do mnie chwytając mnie za rękę. Pobiegliśmy w stronę samochodu,wsiadając do niego.
-Dzięki
-Nie ma za co
-Przepraszam ale kogoś mi przypominasz
-Może moją siostrę?
-A ja nazywa się twoja siostra?
-Powiem tylko imię i od razu skojarzysz
-Ok. To jak miała na imię twoja siostra?
-Natalie...


Dacie rade do 30kom?
I w komentarzach piszcie na ile wam się podoba moje opowiadanie w skali od 1-10
Pozdrawiam <33

niedziela, 19 stycznia 2014

Cz.17

*Harry*
Usiadłem na kamieniu chowając głowę w dłonie. Nie chciałem pokazywać tego bólu jaki czułem. Ciagle przed oczami miałem naszą wspólną noc.To wszystko moja wina!!! To przeze mnie odebrała sobie życie. Po co ja wogóle namawiałem ją na to piwo? Co ja sobie wogóle myślałem?
-Harry nie obwiniaj się.To nie twoja wina.- usłyszałem ten tajemniczy głos co wczoraj w samochodzie. Głos Nat.
-Przeze mnie umarłaś.- odparłem
-Proszę cie nie mów tak. Idź bo zaraz się wszystko zacznie. Chyba że nie chcesz się ze mną pożegnać?- Nic nie odpowiedziałem tylko pobiegłem do kościoła. Znów wszystkie spojrzenia skierowały się na moja osobę. Niepewnie podszedłem do trumny. Widok był koszmarny. Jej rozpadające się ciało przyprawiało mnie o jeszcze więcej łez. Msza się zaczęła i trwała godzinę. Ciagle stałem przy trumnie. Gdy doszliśmy na cmentarz ujrzałem jeszcze więcej osób. Gdy spuszczali trumnę do ziemi próbowałem podbiec ale chłopaki mnie zatrzymali. Gdy już ją zakopali i wszyscy byli na tzw,,stypie'' ja siedziałem na ławce przyglądając się nagrobkowi. Ciągle płakałem.
-Chodź z nami. Zmarzniesz tu i jeszcze się rozchorujesz- usiadła koło mnie Danielle.
-Trudno. Bez niej nic nie ma sensu.
-Ona odeszła i już nie wróci. Musisz się z tym pogodzić.-Poklepała mnie po ramieniu i wytarła łzę spływającą po moim policzku.
-Jest mi cieżko.Bardzo ciężko
-Wiem. Rozumiem cię.Widziałam to dzisiaj. Dużo dla ciebie znaczyła prawda?
-Była dla mnie wszystkim.- usłyszałem kroki.Ujrzałem szefa Nat.Szybko z Dani schowałem się za drzewami.
-Ty jebana dziwko.Dobrze ci tak-kopnął w grób.Nie wytrzymałem. Wyciągnąłem pistolet i wymierzyłem w niego.Zacząłem odliczanie.3,2,1 i strzeliłem.....



Przepraszam ze taki krótki no ale nie miałam weny ;)
Zrozumcie mnie teraz mam dużo nauki i nie mam kiedy pisać. I jeszcze jedno. Kolejne rozdziały będę dodawać w weekend'y. Postaram się w ciągu tygodnia też dodawać ale nic nie obiecuje. Kocham was i mam nadzieje że zrozumiecie... Dacie rade do 30 kom?

piątek, 17 stycznia 2014

Cz.16

*Harry*
-Ale co pan mówi?- ukłucie w sercu,cierpienie w duszy i łzy w oczach. Tylko to poczułem w momencie kiedy lekarz wypowiedział słowa że Nat nie żyje. Wiedziałem że się spóźniłem. Niall powoli wyprowadził mnie ze szpitala bo sam nie dałbym rady. Za bardzo byłem przybity i załamany.
-Daj mi kluczyki- odparłem opierając się o samochód.
-Stary ty ledwo na nogach stoisz, wiem że jest ci ciężko dlatego ja prowadze.
-Nat była najważniejszą osobą w moim życiu. Każdy byłby załamany na moim miejscu no ake to mój samochód i ja prowadzę do cholery!!!!- kopnąłem ze złością w samochód a Niall niechętnie oddał mi kluczyki. Wsiedliśmy.Gdy usiadłem poczułem zimny powiew wiatru,kogoś obecność.Spojrzałem do tyłu. Pusto. Gdy odpaliłem samochód znów to poczułem. Ruszyliśmy.
-Szybciej- usłyszałem za sobą głos Nat. W pierwszej chwili pomyślałem że to tylko moje urojenia bo bardzo za nią tęsknie ale po chwili znów usłyszałem jej głos. Przyśpieszyłem. Spojrzałem na licznik. 210 na godzine. Niall zaczął panikować i wrzeszczeć na mnie żebyśmy zwolnili. Nic sobie z tego nie robiłem bo ciągle słyszałem głos mojej zmarłej dziewczyny. Dojechaliśmy do domu.
-Następnym razem ja prowadzę- krzyknął na mnie Niall wysiadając z samochodu.Oboje udaliśmy się do domu. Niall poszedł do kuchni a ja do sypialni mojej i Nat. To znaczy już niestety tylko mojej.Położyłem się na ubraniach mojej zmarłej dziewczyny.Płakałem.Przez trzy dni nic nie robiłem: Nie jadłem,nie piłem,nie spałem tylko płakałem.Ciągle wmawiałem sobie że Nat wyjechała na kilka dni i że niedługo wróci. Że niedługo będę miał ją przy sobie.
*Dzień pogrzebu*
-Harry schodź już bo sie spóźnisz na pogrzeb- krzyknęła z dołu Perrie. Otarłem łzy i zakładając na siebie bluze Natalie zeszłem.Gdy byłem na schodach zobaczyłem:
Zayn'a i Perrie
Liam'a i Danielle
Lou i El
no i Niall'a
-Harry jak ty wyglądasz-złapała się za głowe Perrie.Nie dziwie jej sie. Każdy loczek inna stronę,podpuchnięte oczy od płaczu no i te zakrwawione ręcę od cięcia się. Dziewczyny czyli Dan,El i Perrie zaprowadziły mnie do salonu i się mną zajęły. Po piętnastominutowym ,,odnawianiu'' mnie poszedłem do góry do sypialni ubrać się. Nałożyłem na siebie czarne rurki,granatową marynarkę i czarno-siwy garnitur. Spojrzałem w lustro, po policzku spłynęła łza otarłem ją i podszedłem do komody. Otworzyłem ją a na moich oczach pojawił się uśmiech. Cała komoda w pistoletach. Wziąłem dwa tak na wszelki wypadek i wyszedłem z domu.Po 15 minutach byliśmy przed kościołem. Moim oczom uzało się wiele osób. Bardzo mnie to zdziwiło no ale cóż może miała dużą rodzinę o której mi nic nie mówiła. No ale dlaczego? No nic. Wyszedłem z samochodu,wolnym krokiem udaliśmy się wszyscy w kierunku kościoła,ja szedłem pierwszy. Przed drzwiami wziąłem głęboki oddech odwracając głowę do tyłu. Popatrzyłem na chłopaków. Skinęli głową na tak.Chwyciłem za klamkę i wszedłem do kościoła. Wszyscy się na mnie spojrzeli. Moje oczy ujrzały otwartą trumnę a w niej Nat. Zmarłą Nat. Upadłem na podłogę. Chłopaki mnie podnieśli i zaprowadzili koło trumny. Ponownie upadłem.
-Musisz sie z nią pożegnać- powiedział Niall gdy Liam i Zayn mnie podnosili.
-Nie dam rady- odparłem i wybiegłem z kościoła.....



30 kom i daje next ;)

środa, 15 stycznia 2014

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Cz.15

 *Harry*
Odwróciłem wzrok. Z moich oczu uroniły się łzy. Przede mną stał mój zmarły dziadek. Znaczy jego duch.
-Dziadek? -próbowałem się uśmiechnąć przez łzy. Duch podszedł do mnie i wypowiedział słowa:
Nie oszukuj swojego serca, kochasz ja. Biegnij, nie czas na myślenie, bo może być już za późno. Gdzie się podział chłopak który mówił że miłość to najsilniejsze uczucie i że gdy nie jesteśmy pewni swoich wyborów to słuchamy serca? Czemu tak nie robisz? Błagam cię nie oszukuj sie bo twoja dziewczyna może odejść z tego świata a gdy tak sie stanie to stracisz kobiete swojego życia. Jedź do niej póki jeszcze oddycha.- jasna postać zaczęła znikać.
-Niee..!! Dziadku zostań!!!-zerwałem sie z fotela. Gdy tylko dobiegłem do postaci,go juz nie było. Pobiegłem na korytarz zakładając buty i płaszcz. Gdy miałem wychodzić usłyszałem głos:
- Dobry wybór-odwróciłem się i zobaczyłem Niall'a który się ubiera
-A ty co?
-Jadę z tobą. Umarłbym gdybym tu sam został. Chce wiedzieć co z Natalie.
-Dobra chodź- wybiegliśmy z domu. Wsiadając do samochodu uświadomiłem sobie że mam a raczej miałem cudownego dziadka. Zawsze mi pomagał w wyborach i tym razem też pomógł choć to już z nami nie ma. Pisk opon i jedziemy do Nat. 260 na liczniku. Horan po chwila spoglądał na mnie ze strachem. Ja się uśmiechałem do niego. Chciałem być jak najszybciej u Nat, chciałem spytać się już lekarza co z nią. Chce wiedzieć co z Nat. Czy jeszcze żyje. Mimo iż szybko jechałem to dla mnie trwało to wieczność. Ciągle płakałem. Niall próbował mnie pocieszyć że wszystko z nią w porządku ale ja miałem w głowie czarne myśli. Miałem jakieś przeczucie że nie mam po co jechać,że sie spóźniłem. Dojechaliśmy. Wysiedliśmy z samochodu i szybko pobiegliśmy do szpitala. Pełno pielegniarek ale żadna nie chciała nam powiedzieć gdzie leży Nat. Byłem już strasznie zdenerwowany.Pobiegłem z blondynem do łazienki. Podszedłem do lustra i spojrzałem w nie.
-Ty jebany chuju coś ty narobił- krzyknąłem na swoje odbicie.
-Nie mów tak. Przecież wszystko bedzie dobrze.
-Skąd to możesz wiedzieć? Wisz tyle ile ja. Czyli nic. A jeśli ona nie przeżyje? Kurwa co ja narobiłem- odwróciłem się do Niall'a ale szybko wróciłem do poprzedniej pozycji.
- Ty nic nie zrobiłeś- poklepał mnie po ramieniu przyjaciel.
 Rozpłakałem sie.
-To moja wina rozumiesz?
-O czym ty mówisz?
-Niepotrzebnie ją samą zostawiłem w tym cholernym domu.Mogłem przewidzieć że coś się stanie. Kurwa miałem przeczucie ale byłem za bardzo szczęśliwy pierścionkiem.
-Jakim pierścionkiem?- spytał zaciekawiony.
-Chciałem się jej oświadczyć.- Po moich policzkach zaczęły spływać strumienie łez. Spojrzałem w lustro lecz szybko spuściłem wzrok. Nie mogłem na siebie patrzeć. Szybko to zauważył Niall, podszedł do mnie i przytulił. Bardzo się cieszyłem że mam takiego przyjaciela na którego zawsze moge liczyć.
-Harry czy ty to też widzisz czy ja mam jakieś omamy? - wskazał palcem na ściane. Moje serce zamarło. Bałem się. Na białych płytkach na ścianie było napisane krwią:
Żegnaj Harry. Kocham cie i zawsze będę kochała. Proszę przyjdź na mój pogrzeb.
                                                                  Nat.
Szybko wybiegliśmy z łazienki. Udaliśmy się na drugie piętro w poszukiwaniu gabinetu lekarza który badał Natalie. Sala numer 69 krzyknął Niall sprawdzając na mapie. Pobiegliśmy tam. Stojąc przed drzwiami spojrzeliśmy na siebie przestraszeni. Głęboki wdech i zapukaliśmy do drzwi.
-Proszę - usłyszeliśmy głos po drugiej stronie. Weszliśmy
-Dzień dobry -powiedzieliśmy równocześnie z Niall'em.
-Proszę niech panowie usiądą- wskazał na krzesła lekarz. Tak jak prosił tak też zrobiliśmy.
-Proszę- podał mi lekarz chusteczki. Wziałem jedną i wytarłem łzy
-Co panów do mnie sprowadza?
-Chcielibyśmy się dowiedzieć co jest z Natalie. Tą dziewczyną co dzisiaj przyjechała do was bo chciała popełnić samobójstwo.
-Udziele panom takiej informacji jeśli państwo są spokrewnieni z panną Natalie
-Ja nie jestem- powiedział Niall
-Ja jestem jej chłopakiem- spojrzałem się na Niall'a który zrobił ogromne oczy uśmiechając się w tym jednocześnie.
-W takim razie mogę panu powiedzieć. Niech tylko pański kolega wyjdzie
-On może zostać
-Dobrze zaraz panu powiem.- Wstał z krzesełka i podszedł do ogromniej szafki wyciągając z niej teczkę.Otworzył ja. Jego uśmiech zniknął momentalnie.
-Niestety pani Natalie umarła dzisiaj przed 15.




I tak kończymy 1 sezon mojego opowiadania. Wiem że dopiero 15 części ale zobaczcie ile się już do tej pory wydarzyło. Mam nadzieje że nie przestaniecie czytaj mojego opowiadania. Kocham was. Niedługo powinien pojawić się zwiastun do drugiego sezonu. Kto przeczytał niech skomentuje i wyrazi swoją opinie na temat mojego opowiadania, z góry dziekuję <33

Cz.14

 *Harry*
-Jak to z wami koniec? -spytał z oburzeniem Niall
-No normalnie.
-Harry..-Podszedł do mnie Niall.Zaprowadził do domu zamykając drzwi na klucz.
- Co ty odpierdalasz? -Usiadłem w salonie na fotelu.
-Myślałeś że cię wypuszczę tak bez żadnych wyjaśnień? - Podszedł do mnie podając mi wcześniej zrobiony przez siebie koktajl.
-Dzięki i co tu wyjaśniać?- wziąłem łyka
- No nie wiem. Może to że chcesz uciec od Nat. Zakończyć to co was łączyło i chce się dowiedzieć czemu chciała popełnić samobójstwo.
-Nie chce o tym gadać- opuściłem głowę. Z moich oczy wypłynęły łzy. Niall zobaczył to.
-Stary ty płaczesz- podszedł do mnie. Mocno przytulił.
-Nie..- skłamałem
-No przecież widzę że płaczesz. Harry Styles płacze przez kobiete. Stary nie spodziewałem się tego po tobie.- poklepał mnie po ramieniu.
-Ja też się nie spodziewałem tego po Nat
-No właśnie stary co sie stało Nat? - opowiedziałem mu wszystko: zlecenie,list,samobójstwo. Gdy tylko to usłyszał też się popłakał. 
-Ale jak to zabić cie?
-Ona chciała nas chronić. Wiedziała że jak tego nie zrobi to grozi nam niebezpieczeństwo
-Czyli że jak ona umrze to my bedziemy bezpieczni?
-Tak- spuściłem głowę.
-I ty chcesz ją zostawić? Teraz gdy ma ostatnie godziny życia? Przed śmiercią chcesz jej powiedzieć że to koniec? Uciekniesz? No i co dalej? Wszyscy wiemy że ją kochasz. A ona ciebie. Nie pamiętasz jak chciałeś zginąć tylko dlatego że ona odeszła?  Nawet gdy znajdziesz sobie inna dziewczynę to będziesz tego żałował. Będziesz miał wyrzuty sumienia że umarła. Może mi powiesz że jak umrze to nawet na pogrzeb nie przyjdziesz? Chłopie ty masz jaja? Jeśli tak to złap się za nie i jedź do niej bo ona cię teraz potrzebuje!!-Krzyczał na mnie Niall. Jeszcze nigdy go takiego nie widziałem. Był zły ale też i zrozpaczony. Tak samo jak ja.
-A ty nie pamiętasz gdy ja jej potrzebowałem a ona ode mnie uciekła? Zostawiła i wyjeciała na wyspę. - próbowałem się bronić ale Niall ciągle bronił Nat.
- Ale kim jest ona a kim ty? Ty jesteś chłopakiem z zespołu a ona dilerem i mordercą!!! Ty jesteś taki głupi?! Czy tylko takiego udajesz? Ona wyleciała bo chciała cię chronić matole!!! Nie chciała żeby się tobie coś stało!!! Wolała za ciebie oddać życie a ty teraz mówisz ze wyjeżdżasz i że z wami koniec. Dobra przekaże jej to ale wiedz że ona ci tego nie wybaczy. Ja też nie-wstał z kanapy i poszedł do kuchni,otworzył szafkę,wyjał z niej jakąś wódkę i nalał sobie to kieliszka. Wypił a mnie zamurowało. Niall pije alkohol?!!
-Ty pijesz?- Spytałem z niedowierzaniem. Odpowiedziała mi głucha cisza.Horan się na mnie zdenerwował ale ja nie potrafiłem sobie wszystkiego poukładać. Nigdy jeszcze nie byłem w takiej sytuacji i nie wiedziałem jak mam się zachować. Długo rozmyślałem nad Natalie patrząc w sufit. Kocham ją ale czy ten związek ma szanse na przetrwanie? - powiedziałem sam do siebie.
-Warto spróbować- usłyszałem znajomy głos.

Tyle ile chcecie kom to dajcie ;) Kto przeczytał niech skomentuje... Chce zobaczyc kto czyta....
Za kilkanaście minut kolejna część^^

niedziela, 5 stycznia 2014

Cz.13

*Harry*
-Nat!!! -Krzyknąłem podbiegając do mojej księżniczki. Leżała taka bezbronna. Położyłem jej głowę na swoich kolanach. Płakałem. Wyjąłem telefon z mojej kieszeni i zadzwoniłem po pogotowie. Czekając na ambulans czas strasznie sie wlekł a moje serce krwawiło tak jak Nat.
-NATALIE PROSZĘ CIE OBUDŹ SIĘ-Krzyczałem jak opętany a ona nic nie odpowiedziała. Leżała bezbronna. Nie mogłem uwierzyć w to że mogę stracić najważniejszą osobę w moim życiu. Karetka!! Nareszcie. Panowie weszli do łazienki,położyli ją na noszach i wynieśli na dół. Nie kazali mi z nimi jechać bo nie jestem ani nikim z rodziny ani chłopakiem. Zostawili mnie samego. W mojej głowie były czarne myśli. Jeśli ona nie przeżyje? Jeśli już nie poczuje jej dotyku? Jeśli już nigdy nie będę mógł jej pocałować? Jeśli już nigdy jej nie zobaczę gdy się uśmiecha? Czy zobaczę ją ostatni raz w grobie? Siedziałem na zimnych płytkach w łazience koło krwi Nat. Nie chciałem jej zmywać. To nie oto chodzi ze nie umiem sprzątać. Poprostu jej krew została mi tylko. To tak jakby była, tylko że w płynie. Ciagle płakałem. Położyłem się. Zobaczyłem jakąś karteczce na szafce. Podszedłem do niej,chwyciłem i zacząłem czytać:
Drogi Harry. Wiem że gdy to będziesz czytał będę na drugim świecie ale proszę cię uciekaj. Nie jesteś bezpieczny. Znaczy nie byłeś. Teraz gdy popełniłam samobójstwo możesz być bezpieczny, wolny. Kocham cię.
                                                                                                                           Nat

Co? Moje serce zaczęło się znów rozpadać. Jak to nie byłem bezpieczny?  Przecież mówiła że mnie kocha a jeśli by coś do mnie czuła to by nie zrobiła tego. Nie naraziłaby mnie na niebezpieczeństwo. Poszedłem z listem do salonu. Siadajac wrzuciłem list do kominka. Patrzyłem jak się pali. Łzy spływały mi z policzków. Teraz sobie zacząłem wszystko uświadamiać. Czemu Nat dzisiaj się tak dziwnie zachowywała rano, czemu powiedziała ze nie zasługuje na mnie.Ona chciała mi to jakoś przekazać.Chciała mnie chronić. No właśnie ale co chciała przekazać? Może to że mnie zostawia? No ale... Wszystko się nie trzymało. Moja wersja wydarzeń sie nie ,,kleiła''. Boże co ja takiego zrobiłem że teraz muszę tak cierpieć? Czemu mam ciągle pecha z dziewczynami? Może poprostu to ja nie zasługuje na miłość Natalie? Usłyszałem telefon Nat. Pobiegłem zobaczyć kto to. Na wyświetlaczu pojawił się napis ,,szef''. Odebrałem nic nie mówiąc.
-Nat i jak ci idzie to zlecenie?- Nic mu nie odpowiedziałem. Nie wiedziałem o jakie zlecenie mu chodzi. Przecież Natalie mi o żadnym zleceniu nie powiedziała. Przecież pomógłbym jej zabić tego człowieka.
-Nie pamiętasz? No przecież Harry'ego Styles'a masz zabić - powiedział ochrypły głos w słuchawce.Rozłączyłem się i upadłem na podłoge. Natalie ty cholerna szmato...-Spakowałem wszytskie swoje rzeczy i wybiegłem z domu. Po drodze wpadłem na Niall'a z bukietem róż.
-Patrz kurwa jak łazisz!! - Krzyknąłem na przyjaciela
-Przepraszam- Spojrzałem na niego
-A po co te kwiaty?
-Posprzeczałem się z Nat dzisiaj i chciałem ją przeprosić.
-To jedź do szpitala
-Czemu?
-Bo chciała popełnić samobójstwo a i jeszcze jedno. Powiedz jej ze z nami koniec.


30 kom i daje next :3

Cz.12

Moje nogi się ugięły. Po moim policzku spłynęła łza.
-Nat jesteś? - usłyszałam w słuchawce głos szefa
-Tak.Zamyśliłam się. Chyba go skądś znam
- O to nawet lepiej. Nie będziemy musieli ci wysyłać jego danych
- Nie musicie
-To dobrze. Jakieś pytania?
-Tak mam jedno
-No to mów
-Moje każde zlecenie na zabicie kogoś było że zrobił coś złego,oszukał,okradł itp a co Styles zrobił?
-Pamiętasz Julie?- zapytał. W myślach mówiłam największe przekleństwa jakie znałam na jej temat.
-Tak
-To moja córka- powiedział a mnie znów zamurowało.
-No i co z tym wspólnego ma Styles? - wiedziałam co odpowie lecz nie chciałam ujawniać tego ze mnie z nim coś łączy
-On był z moja córką i ją strasznie zranił- w moich myślach powiedziałam:Dobrze tak suce.
-Aha bardzo mi przykro- skłamałam
-No dobra dosyć tego gadania. Szykuj się na akcje.
-Dobrze. Do widzenia - rozłączyłam się. Rzuciłam telefonem o ścianę. Zsunęłam się z sedesu i upadłam na zimne płytki.Płakałam. W tym momencie uświadomiłam sobie jak dużo dla mnie Harry znaczy i ze go bardzo kocham. Z trudem wstałam. Podeszłam do szafki z której wyciągnęłam papier.długopis i żyletkę. Harry zaczął pukać do drzwi.
-Kochanie nic ci nie jest?  -schowałam je z powrotem do szafki i wyszłam.
-Nie nic.- spojrzałam w jego zielone oczy. Były takie uśmiechnięte,radosne,zadowolone. On nawet nie wie co go czeka.
-Płakałaś?- złapał moją głowę i uniósł ją
-Tak.
-Czemu?
- Nie zasługujesz na kogoś takiego jak ja.
-O czym ty mówisz?
-Nie powinniśmy być ze sobą- kropelka wody z moich oczu upadła na podłogę.Harry wziął mnie na ręcę.
-Masz tak nie mówić. Bo znowu będe chciał się zabić- pocałował mnie a ja w myśli mówiłam sobie że ty się nie zabijesz. Ja to zrobię. Po pacałunku Harry poszedł na spacer a ja włączyłam sobie film o dwojgu ludzi którzy są z innych światów i zaczyna łączyc ich miłość
-Pacz kurwa wiem coś o tym - krzyknęłam. Ciągle myślałam o zleceniu. Zabić czy nie? Gdy zabiję reszta chłopaków przeżyje a jesli tego nie zrobię nie dosyć że nie przeżyje Harry to jeszcze reszta. Nagle usłyszałam że ktoś wchodzi do domu. Byłam przekonana że to Harry.
-Już wróciłeś? - krzyknęłam.
-Tak- usłyszałam za sobą głos Niall'a Zerwałam sie. Spojrzałam na niego. Cały okrwawiony., podbite oczy i pełno siniaków na ciele. Nie mogłam uwierzyć że to ten sam dobry chłopak co przedtem. Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam. Syknał w bólu.
-Przepraszam- powiedziałam urywając się od Niall'a
-Nic nie szkodzi
-Co ci się stało?
-Nie ważne-Spojrzałam w jego niebieskie oczy i wiedziałam co się stało
-Skąd miałeś narkotyki? - spytałam z gniewem w oczach.
-Nie miałem żadnych narkotyków.!!!!- próbował mnie oszukać
-Słuchaj. Jak chcesz mnie okłamać to wiedz że ci się to nie udaje. Chyba zapomniałeś z kim gadasz!!! Jestem Natalie. Największy diler narkotyków. Wiem do cholery jak ktos wygląda gdy ćpał
-No dobra ćpałem. Chuj cie to obchodzi. Lepiej zajmij się swoim kochasiem a nie mną.- Wyszedł z domu trzaskając drzwiami.Pobiegłam do łazienki. Zamknęłam się na wszelki wypadek gdyby Hazza miał wrócić. Wyjełam z szafki to co przedtem i napisałam list do loczka. Brzmiał on tak:
Drogi Harry. Wiem że gdy to będziesz czytał będę na drugim świecie ale proszę cię uciekaj. Nie jesteś bezpieczny. Znaczy nie byłeś. Teraz gdy popełniłam samobójstwo możesz być bezpieczny, wolny. Kocham cię.
                                                                                                                           Nat
Położyłam list koło umywalki. Zaczęłam się ciąć. Płakałam. Ale cieszyłam sie że Harry i reszta chłopaków będzie bezpiecznych. Robiło mi się coraz bardziej niedobrze. Słabłam. Czas już na ciebie Natalie- chwyciłam broń i strzeliłam sobie w klatke piersiową.
*Harry*
Zostawiłem samą Nat w domu. Sam poszedłem na miasto. Chciałem zrobić romantyczną kolacje i przy niej się oświadczyć. Poszedłem najpierw do jubilera. Kupiłem piekny,złoty pierścionek. Mam nadzieje ze spodoba sie Nat. Później poszedłem kupić coś do jedzenia no i oczywiście po swieczki. Po zakupach udałem się do domu. Przekręciłem klamkę. i wszedłem do środka. Zaniosłem jedzenie do kuchni rozpakowywując je. Pierścionek schowałem między szafki. Tutaj napewno go Nat nie znajdzie. No właśnie gdzie jest Nat? Zacząłem szukać jej po domu. Nigdzie jej nie było. Gdy podchodziłem do drzwi od łazienki zobaczyłem że spod drzwi wylatuje krew. Przestaszony zacząłem pukać. Nic. Wkurwiłem sie. Wziąłem rozpęd i wyważyłem je. Zobaczyłem Nat a obok niej pełno krwi.





25komentarzy poproszę ;) Sorry ze takie smętne ale weny nie mam dzisiaj

sobota, 4 stycznia 2014

Cz.11

Zeszłam ze schodów a raczej zbiegłam. Gdy Harry zobaczył mnie biegnącą do mniego złapał mnie i strasznie mocno przytulił.
-Kocham cię rozumiesz?
-Ja cię też - powiedziałam płacząc.
-Nigdy cię nie zranie. Raniac ciebie sam wyrządzałem sobie krzywdę. Twój płacz był dla mnie ciężarem na sercu a twój uśmiech jest największą nagrodą dla mnie.- Pocałował mnie.
-No to ja nie przeszkadzam wam zakochańcy
-Niall zostań!!!- Krzyknęłam wyrywając się z objęc Hazzy. Horan cofnął się. Harry poszedł na górę. A ja usiadłam z blondaskiem na kanapie.
-Hej co się stało?- spojrzałam na smutnego Niall'a
-Nic
-No przecież widzę
-No bo jak cię uratowałem to...
-Tak?
-Zakochałem się w tobie- łza uroniła się z jego niebieskich oczu.-Wtedy jak cię pocałowałem to poczułem takie cos jak u nikogo innego nie czułem przy pocałunku. No ale ty jesteś z Hazzą. Szczęścia życzę. Wiedz że jak cie zdradzi to możesz przyjść do mnie. Wiem ze długo nie bedę czekał na ciebie.
-Nat kochanie długo mam jeszcze na ciebie czekać? -Krzyknał z góry Harry
-Juz idę- wstałam z kanapy, podeszłam do Niall'a i pocałowałam go w policzek.Następnie udałam się do Hazzy do góry.
-Skarbie co tak długo?- powiedział leżąc na łóżku.
-Rozmawiałam z Niall'em
-O czym?
-To ważne?
-Tak
-Nie muszę ci się tłumaczyć
-Musisz
-Wcale ze nie
-Musisz.
-A co mi zrobisz?
-Chcesz wiedziec- Podniósł się z łóżka. Kiwnęłam głową na ,,tak'' i Harry podszedł do mnie z poduszkami i zaczął mnie nimi napierdalać. Ja śmiałam się jak głupia,wkońcu Harry skończył.Upadliśmy na podłogę.Zaczeliśmy się namiętnie całować. Gdy skończyliśmy położyliśmy się spać.
*Rano*
-Kochanie wstawaj- obudził mnie Harry
-Nie- przeciągnęłam sie. Zaśmiał się. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Hazze z tacką
-Śniadanko-uśmiechnął się. Zjedliśmy wygłupiając się. Następnie poszłam się ubrać.
Gdy już skończyłam się ubierać zrobiłam sobie kitkę. Harry w tym czasie zmywał po śniadaniu a Niall'a nie było w domu.
-Harry widziałeś dzisiaj Niall'a? -powiedziałam schodząc ze schodów
-Nie i ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję i martwie się o niego- spuściłam głowę. Harry podszedł do mnie i wpił się w moje usta.Dziwne. Kiedyś gdy Harry mnie całował czułam motylki w brzuchu a teraz tak nie jest. Gdy pocałował mnie Niall byłam w siódmym niebie. Czyżbym wolała blondaska od loczka? Nie wiem miałam mieszane uczucia. Kochałam Hazze i gdy go nie było rozpaczałam , a gdy sie dowiedziałam że nie żyje chciałam odejść wraz z nim z tego świata a gdy pojawił się Niall na horyzoncie to Harry w kąt? Niee... Nie jestem taka.... Ale to nie zmienia faktu że Niall jest moim kolegom i ze się strasznie martwię o niego. 
-Nat dzwoni twój telefon!!!! -usłyszałam głos Hazzy z balkonu.Pobiegłam na góre do sypialni bo tam go zostawiłam. Zobaczyłam na wyświetlaczu że dzwoni do mnie szef. Moje nogi się ugięły, bałam się kolejnego zlecenia. Tak nawet ja Natalie największa morderczyni boi się zlecenia. Miałam czarne myśli nie wiem czemu. Nie chciałam odbierac ale wiem że jakbym tego nie zrobiła to stało by się coś nie dosyć że ni to jeszcze Hazzie, Niall'owi i reszcie chłopaków.Poszłam niepewnym krokiem do łazienki.Zamknęłam się na klucz. Usiadłam na sedesie, wzięłam głęboki wdech i odebrałam:
-Halo?
-Natalie jak tam słoneczko urlop?- usłyszałam przebrzydły głos mojego starego juz szefa
-Dobrze- odpowiedziałam niższym tonem głosu
-No to koniec tego dobrego - zaśmiał się
-O... Jakieś nowe zlecenie? - Modliłam się w myślach żeby nie
-Tak- Załamałam się
-No to kto jest tym szczęściarzem który ma ostatnie godziny swojego życia?
-Niejaki Harry Styles....


No to teraz musi być naprawdę 30 komentarzy jeśli chcecie next 

Cz.10

*Natalie*
-Jak to Harry nie żyje?- krzyknął Horan do słuchawki. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy.Pobiegłam do pokoju. Płakałam. Położyłam się na łóżku. Do czego ja doprowadziłam. Nat ty głupia szmato!!! Nigdy sobie tego nie wybaczę. Podeszłam do szafki. Wyjęłam z niej żyletke. W myślach powiedziałam sobie,, Jedna żyletka,jedna żyła,jedno cięcie, Jedna chwila.'' Zamknęłam oczy i zaczęłam się ciąć. Po upływie 10 minut byłam cała we krwi. Kurwa mać Nat umieraj. - mówiłam w myślach. nagle do drzwi zaczął dobijać się blondyn.
-Nat ty tak długo śpisz? -Zaczął kopać w drzwi.
-Odejdź- Powiedziałam resztkami sił.
-Nat co ty tam robisz? - poczułam w jego głosie zdenerwowanie. Nie odpowiedziałam mu nic. Nie miałam już siły.Upadłam na podłogę. Usłyszałam straszny huk i ostatnie co zobaczyłam to Niall'a który wyważył drzwi.

*Niall*
Gadałem z Zayn'em o śmierci Hazzy. Załamałem się. Dochodziła już 13. Nat jeszcze nie schodziła. Nie jadła śniadania. Jak można tak długo spać? - pomyślałem i poszedłem ją obudzić. Drzwi zamknięte. Zacząłęm krzyczeć. Kazała mi odejść, jej głos wydawał mi się dziwny. Bardzo osłabiony. Zacząłem walić w drzwi. Wyważyłem je. Zobaczyłem całą okrwawioną Nat. Podbiegłem do niej i zacząłem ją reanimować. Otworzyła oczy.
-Niall ja umarłam?
-Nie- zaśmiałem się.Położyłem jej głowę na moich kolanach. Zapatrzyłem się w jej piękne brązowe oczy. Nagle nasze usta zaczęły sie do siebie zbiżaćPocałowałem ją. Było mi..tak cudownie. Zakochałem się. Przerwałem pocałunek.
-Przepraszam nie mogę zrobić tego Hazzie.
*Natalie*
Niall mnie uratował. Pocałował mnie.Kochałam Hazze ale Niall miał coś takiego w sobie...No wie ważne. Podziękowałam blondaskowi za uratowanie mi życia.Poszłam do łazienki. Umyłam swoje zakrwaione rece. Nagle w drzwiach zobaczyłam Niall'a.
-Może obejrzymy jakiś film i później pójdziemy na spacer?- zaproponował
-Okej.Jasne- powiedziałam ostrożnie wycierając ręce.
Zeszlismy razem na dół. Obejrzeliśmy jakąś komedie romantyczna. Nawet nie wiem jak ona sę nazywała. Ciągle płakałam. Mówiłam Horan'owi że przez tą komedie sę tak wzruszyłam ale ja płakałam za Hazzą. Już go nigdy nie zobacze. Po komedi zaczelismy się szykować do wyjścia na spacer. Była godzina 21:50. Wyszliśmy. Niall ciągle trzymał mnie za rękę. Dużo rozmawialiśmy. Po powrocie do domu. Poszłam do łazienki. Długo brałam prysznic. Wucierając włosy Niall krzyknął z salonu
-Nat!!!! Chodź szybko mam dla ciebie niespodzianke.- Ubrałam sie,wysuszyłam włosy i zeszłam na dół. Zamurowało mnie. Poje oczy nie mogły pohamować płaczu. HARRY PRZYJECHAŁ DO MNIE!!! ON ŻYJE!!!!!!

No więc macie kolejną część. 30 Kom i daje next <33

Cz.9

 *********************************Natalie***************************************
Poszłam otworzyć.
-Niall co ty tu robisz?
-Mogę wejsć? - Poprawił swoje włosy
-Tak jasne wchodź- Wszedł. Podał mi bukiet czerwonych róż
- A z jakiej to okazji?
- To przeprosinowe. Od Hazzy
-Czemu mnie to nie dziwi.- westchnęłam,kładąc bukiet w wazon.
-Hazza chciał się jeszcze ciebie spytac jedną rzecz
-A ty co? W listonosza się bawisz.?
- Hazza się pyta czy mu wybaczysz jeszcze kiedyś.
-Nie. Nie wiem. Chyba nie
-Czemu?
-Bo go nie kocham- łza spłynęła mi z policzka
-Jak go nie kochasz to skąd ta łza?
- A chuj cię to obchodzi!!!! Nie chce wrócić do tego jebanego Londynu bo go nie kocham rozumiesz? A wiesz skąd ta łza? Bo ten gnojek mnie wykorzystał!!! Poszedł ze mną do łóżka a miał dziewczyne!!! Byłam tylko dziwką którą przeleciał i tylko tego pragnął i niech teraz nie pierdoli że mnie kocha bo to jego kolejne kłamstwo rozumiesz? - Krzyczałam jak opętana a on siedział sobie wygodnie na kanapie.
-Skończyłaś?
-Tak
-No więc. Harry taki jest ale nigdy nie słyszałem żeby mówił tak do dziewczyny jak on ci to wczoraj wyznał ze jesteś cudowną kobietą.Czy ty jesteś taka ślepa czy tylko udajesz? On cię naprawde kocha.
- Czy wy nie możecie tego zrozumieć że nigdy mu tego nie wybacze? Jest cholernym  dupkiem który mnie tylko wykorzystał.
-Dobra nie będę cię denerwował bardziej bo widzę że i tak nic nie zdziałam.
-No i prawidłowo. Zaprowadzić cie do drzwi?
-Jakbyś mogła- uśmiechnął się złowieszczo. Nie wiedziałam o co mu chodzi. Przekonałam się dopiero gdy otworzyłam drzwi. Po chwila wchodzili jacyś obcy mężczyźni do mojego domu w różnokolorowymi różami. Po upływie godziny mój cały dom był w różach. Ja siedziałam przy stole pijąc wódkę a Niall szwendał się po kuchni.
-Jak wrócisz do Londynu to powiedz Hazzie żeby się nie wysilał bo i tak na marne. Mam go w dupie.
-Okej.Przekaże- Powiedział jedząc kanapkę.Usiadł koło mnie
-Kazałam brać moje żarcie i chcesz sie napić?
-Nie kazałaś ale byłem głodny i możesz wlać.- poszłam do kuchni po kileliszek dla blondyna. Gdy wróciłam Niall zjadł kanapkę. Nalałam wódki i sobie  jemu. Oboje wypiliśmy w tym samym czasie.
-Kurde jakie to mocne!! -Skrzywił się Niall
-uuuu ktoś tu nie pije za dużo alkoholu.
-To prawda nie piję. U nas najwięcej Hazza
-Nie mówmy o nim dobrze?
-Jak chcesz- wlałam ponownie i tak co chwila. Gdy nam się skończyła wódka Niall leżał pod stołem. Był nieźle upity. Z trudem zaciągłam go na kanape. Przykryłam kocem i poszłam spać do mojej sypialni. Długo nie mogłam zasnąc.Wierciłam się na łóżku. Ciągle myślałam o nim. Tylko Harry był w mojej głowie. Wstałam z łóżka. Spojrzałam na zegarek. Trzecia nad ranem. Podeszłam do bukietu niebieskich róż.Powąchałam. Ujrzałam mały liscik wśród liści. Wzięłam go do ręki i zaczęłam czytać:
,, Dobrze wiesz, że jesteś dla mnie całym światem. Dobrze wiesz jak mocno kocham cię. Dobrze wiesz, że przy tobie czuję się jak w niebie. Dlaczego teraz tak jest? Nie wiem. Przepraszam za wszystkie krzywdy które ci wyrządziłem. Tęsknię za tobą, za chwilami spędzonymi razem, za pocałunkami i za naszym wspólnym światem, w którym byliśmy tylko my.Nic innego się wtedy dla nas nie liczył,o tylko ja i ty.
Sam pisałem ten wiersz z tęsknoty do ciebie. Gdy tylko wyjdę ze szpitala będę cię szukał. Nigdy sie nie poddam. Muszę już kończyć. Kocham cię.''
Moje serce pękało jeszcze bardziej. Moje oczy znów napełniały się łzami. Nie chce mu wybaczyc nie potrafie. Ten list był uroczy ale nic dla mnie nie znaczył tak jak  autor listu. Poszłam spać.
*****************************Rano************************************
Obudził mnie krzyk Horan'a. Po cichu zeszłam na dół. Usłyszałam tylko takie coś:
-Jak to Harry nie żyje?




20 Komentarzy i daje next <333



piątek, 3 stycznia 2014

Cz.8

 *******************************Natalie********************************************
Gdy weszłam do domu ujrzałam wszędzie pełno krwi.Westchnęłam i wzięłam się za sprzątanie.Po upływie dwóch godzin wszystko domyłam.Usiadłam wykończona w salonie. Wzięłam list który napisałam do Hazzy rano, był cały we krwi.Zaczęłam płakać.Nagle zobaczyłam że na podłodze w sypialni coś leży. Wstałam z kanapy i ruszyłam w kierunku przedmiotu.Był to telefon i bluza loczka.Ktoś ciągle do niego dzwonił.Zobaczyłam ze na tapecie ma zdjęcie w którym daje mu buziaka.Wyłączyłam go, odłożyłam na szafkę,poszłam po swój a gdy wróciłam położyłam się na jego bluzie. Kochałam ten zapach. Bardzo będzie mi go brakowało.Odblokowałam telefon i ujrzałam na wyświetlaczu:
Od: Zayn
Natalie.Harry się przebudził ale gdy sie dowiedział od nas ze wyjeżdzasz to jego serce zaczęło pracować nie tak i zapadł w śpiaczkę. Teraz naprawde może umrzeć.Proszę nie wyjeżdżaj. Nie rób mu tego
Do: Zayn
Jutro rano będę w szpitalu. Harry zapomniał ode mnie wziąść bluzy i komórki. Ale nie będę do niego wchodziła.
Czekając na wiadomość od mulata bawiłam sie telefonem i przypominałam najlepsze chwile z loczkiem.
Od: Zayn
Czemu wyjeżdżasz?
Do: Zayn
Bo nie chce przeszkadzać Hazzie w nowym związku
Od: Zayn
Ale on tylko ciebie kocha
Do: Zayn
Ale ja go nie. Nie chce miec nic z nim wspólnego.Niech wypierdala z mojego życia. Nie chce go znać - pisząc to moje serce łamało sie na kawałki. Nie dostałam odpowiedzi od Zayn'a. Zadzwoniłam zamówić bilet. Jutro jest tylko samolot na Majorkę.Kupiłam.Poszłam do łazienki wziąć ostatnią kompiel w Londynie. Po godzinie wyszłam z łazienki i usnęłam na Hazzy bluzie.
###############Rano###############
Obudziłam sie o ósmej. Spakowałam swoje rzeczy. O 9:15 stałam samochodem przed szpitalem. Poprawiłam makijaż i fryzure. Wzięłam głęboki wdech i wyszłam z samochodu zabierajac rzeczy Harry'ego. Na korytarzu zobaczyłam siedzących przed salom Hazzy chłopaków.
-Oddaj mu to jak się obudzi.- Wyciągnęłam rękę z telefonem i bluzą w strone Zayn'a. Próbowałam być silna ale tak naprawde wszystko rozpierdalało mnie od środka.Miałam ochotę wejść do Hazzy,przytulić go i powiedzieć że go kocham ale jestem strasznie na niego zła że mnie wykorzystał.
-Nie wejdziesz do niego?- zapytał z ciekawością ale i z oburzeniem bo dobrze znał odpowiedź.Nagle zobaczyłam tą dziewczyne Hazzy która wychodziła z sali w której leżał.
-Nie wejdę- powiedziałam ze smutkiem a ta szmata to usłyszała
-I dobrze- Krzyknęła- On cię nie potrzebuje. Ma mnie. Nie wchodź.Pozegnam go od ciebie. Z chęcią.- Moje nerwy nie wytrzymywały. Ta suka powinna się cieszyć że broń zostawiłam w samochodzie bo jeśli byłoby inaczej ona zbierałaby resztki swojej czaszki. Ruszyłam w jej kierunku. Chłopaki w ostatniej chwili mnie zatrzymali.
-Uuuu..Agresywna. Jak Harry mógł przelecieć takie coś- moje nerwy sięgnęły zenitu.
-Mozecie mnie puścić? - próbowałam się wyrwać.
-A nic jej nie zrobisz? - zapytał Liam.Dobrze wiedział że mogę jej coś zrobić.
-Nie.Nic jej nie zrobie tylko mnie puśćcie...- wyrwałam się.Podeszłam do tej plastikowej lali.
-Zayn podaj mi rzeczy loczka- powiedziałam wyciągając rękę w tył. Ciągle patrzyłam jej prosto w oczy. Mulat podał to o co go prosiłam, uśmiechnęłam się do tej ździry i weszłam do sali w której leżał Harold. Gdy zobaczyłam ze jest strasznie blady i te wszytskie kroplówki uśmiech z mojej twarzy zniknął.Podeszłam.Pocałowałam go w czoło,położyłam jego rzeczy na szafce i skierowałam się w stronę wyjścia.
-Do widzenia Harry- powiedziałam sama do siebie
-Nat to ty? - usłyszałam za sobą osłabiony głos Hazzy
-Tak.To ja.- Zatrzymałam się
-Nat....Ja cię kocham
-Przyszłam się pożegnać- do moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Proszę cię nie rób mi tego
-Cześć -chwyciłam klamkę od drzwi.Gdy już miałam wychodzić usłyszałam jak Harry strasznie kaszle. Od razu przybiegli lekarze. Odwróciłam się. Zobaczyłam jak Harry wymiotuje krwią. W pewnym momencie zamknął oczy.Lekarze zaczeli krzyczeć: Tracimy go!!!!.Moje serce zadrżało a pielęgniarka wyprowadziła mnie na korytarz.
-No i co z nim?- podbiegli do mnie chłopcy a Julie nawet nie raczyła wstać.
-Umiera.Jeśli przeżyje to powiedzcie żeby mnie nie szukał bo i tak nie znajdzie.
Wyszłam ze szpitala płacząc.Pojechałam na lotnisko. Lot trwał kilka godzin. Ciagle dostawałam sms'y od chłopaków z prośbą żebym wróciła. Na każde odpowiadałam tak:
Niech Harry ułoży sobie życie z kimś innym i ja też to zrobie
lub
Diler+Piosenkarz= Nic
Gdy już stałam na lotnisku przypomniałam sobie jak pierwszy raz ujrzałam Hazze. Poszłam szukać jakiś domów.Nie chciałam znów mieszkać w hotelu bo wiem ze na Majorce moge zostać nawet moje całe zycie.
***********************************Harry**************************************
Gdy zobaczyłem ze Nat jest u mnie moje serce omal nie wyskoczyło mi z klatki piersiowej. Bardzo się cieszyłem lecz nie długo. Gdy usłyszałem słowa ,,przyszłam się pożegnać'' załamałem się.Zacząłem pluć krwią nastepnie straciłem przytomność.Gdy byłem w śpiączce ciagle śniłem o Natalie.Nasza wspólna noc, spotkanie. To wszystko siedziało w mojej głowie. Niestety obudziłem się.Moim oczom ukazała się Julie.
-Hej kochanie- gdy zobaczyła że otwieram oczy podeszła do mnie i mocno pocałowała. W tym momencie uświadomiłem sobie że tylko przy pocałunkach Nat będe czuł się wyjątkowo.
-Kim była ta dziewczyna u ciebie? - spytała zaciekawiona
-To przyjaciółka - musiałem skłamać.
-Napewno?
-Tak
-A wyglądało jak byście do siebie coś czuli.
-Nie no przestań.Tylko ciebie kocham.Ona dla mnie jest juz nikim.- Musiałem kłamać.Nie chciałem stracić kolejnej dziewczyny.Tak wiem nigdzie nie znajde takiej drugiej Natalie ale gdy tylko wyjde ze szpitala zaczne jej szukać.
**********************************Natalie**************************************
Znalazłam cudowny dom. Zapłaciłam na niego kilkadziesiąt tysięcy ale warto było.Prawie zapomniałam o Hazzie no ale Zayn musiał do mnie zadzwonić. Z niechęcią odebrałam.
-Czego chcesz?
-Słuchaj włączę na głośnomówiący bo Harry chce z tobą porozmawiac ale nie ma tyle siły żeby utrzymać telefon.
-Ale ja z nim nie chce rozmaa....- Nie pozwolili mi dokończyć
-Nat posłuchaj mnie choć przez pięc minut.- gdy usłyszałam jego głos rozpłakałam sie.
-Dobra masz pięć minut zaczynaj
-Jesteś najcudowniejszą kobietą na świecie.Nie przeszkadza mi to ze jesteś mordercą. I ta cie kocham. Będę cię szukał nawet na końcu świata.Nigdy nie spocznę.muszę cię mieć przy sobie.Bardzo cię proszę wróć do mnie.Moje życie bez ciebie nie ma sensu.. Wiem że mogę błagać, zabić się a ty i tak nie wrócisz i wiem ze mnie nie kochasz ale wiedz ze że jeseś pierwszą dziewczyną która mi pokazała na czym polega prawdziwa miłość. Bardzo cie kocham- Gdy Harry to mówił płakałam. Słyszałam także szepty chłopaków w stylu,,Harry tak potrafi powiedzieć do dziewczyny?''
-To już koniec? Wszystko?
-No więc teraz posłuchaj mnie.Nie wróce.Nie mam takiego zamiaru.Nie kocham cię. Nie chce cie znać.Przeczytałeś list prawda? Było tam wyraźnie napisane Zniknij z mojego zycia. Ułóż sobie życie z tą pojebaną brunetka a ja ułożę sobie życie z kimś innym.Nie pisz, nie dzwoń.Zapomnij że mnie poznałeś.Cześć.- rozłączyłam sie.Połozyłam się na kanapie i płakałam dalej.W pewnym momencie usłyszałam pukanie do okna. Poszłam zobaczyć kto to. Moje oczy ujrzały Niall'a z bukietem czerwonych róż.
****************************************************************************
Obiecałam ze dodam więc prosze bardzo. Nawet nie wiecie ile mnie kosztowało wysiłku napisanie tej części dlatego jeśli chcecie next to poproszę 25 komentarzy....



Cz.7

 ******************************Harry ******************************
Poczułem tylko straszny ból i upadek na podłogę. Ostatnimi siłami moją krwią napisałem na podłodzę. I love you Natalie i zrobiło mi się ciemno przed oczami. Straciłem przytomność.
 ******************************Natalie ******************************
Siedziałam na ławce przez trzy godziny,ciągle płacząc.Gdy już postanowiłam wrócić do domu poczułam wibracje mojego telefonu.Odebrałam.
-Halo?
-Nat gdzie ty do cholery jestes? - w słuchawce usłyszałam załamany głos mulata.
-W parku a co?
-Zaraz tam będę.
-A może powiesz mi po co?
-Zabiorę cię i pojedziesz ze mną do Hazzy.
-Nie. Nigdzie nie jade i do tego jeszcze do Hazzy
-On chciał popełnic samobójstwo rozumiesz?
-Co? - Krzyknęłam i łzy z moich oczy zaczęły płynąc same.
-Zaraz po ciebie będę.-rozłączyłam się.Upadłam na chodnik. Zakryłam dłońmi moją twarz ciągle płacząc.Nagle podeszła do mnie starsza pani.
-Kochanie nic ci nie jest?- Podniosłam głowę.Starsza pani pomogła mi się podnieść.Usiadłyśmy na ławce.
-Wszystko mi się wali w życiu. Jestem mordercą i dilerem.Pale,ćpie,pije.Poznałam chłopaka który jest odwrotnością mnie.Nie wierzyłam w miłość dopóki...
-Dopóki go nie poznałaś prawda? - Wtrąciła się.
-Tak.Chyba go kocham.Nie.Co ja mówię.Przecież ja się nie mogę zakochać.
-Czemu?
-Pani nie zrozumie.Poprostu dla mnie miłości nie ma.Ona nie istnieje.
-Jeśli nie istnieje to co czujesz do tego chłopaka?
-To przyjaźń.Chyba
-Kochanie jakby to nie była miłość to bys nie płakała z jego powodu
-Skad pani wie że płaczę z jego powodu?
-Przecież też jestem kobietą..Wiem jak dziewczyna płaczę przez chłopaka.
-Nie znam pani ale mogę przysiądź że jest pani bardzo mądrą kobieta- powiedziałam uśmiechając sie przez łzy a ona się zaśmiała.
-Proszę pani co ja mam teraz zrobić? Ja kazałam mu znikać z mojego życia a on chciał popełnić samobójstwo.Nawet nie wiem czy on jeszcze żyje.- po moich policzkach znów zaczęły lecieć strumienie łez.
-Jeśli chciał dla ciebie oddać życie to wiedz że jesteś dla niego bardzo ważna.- Mówiąc to szukała czegoś po kieszeniach.Wkońcu znalazła. Włożyła mi to ,,coś'' do ręki i zamknęła ją.
-Proszę do dla ciebie.- otworzyłam moją dłoń. Moim oczom ukazał się śliczny naszyjnik z dwoma serduszkami.
-Ja nie mogę tego przyjąc.
-Możesz.Musisz. Ten naszyjnik ci przyniesie szczęście w miłości. I tak już go miałam wyrzucić. Po co takiej babci naszyjnik do szczęscia w miłości?
-Bardzo dziękuję ale czemu pani mi go daje?
-Bo bardzo mnie przypominasz.Tez nie wierzyłam w miłość,do czasu.- W tym momencie podjechał Zayn.
-Bardzo panią przepraszam.Muszę już iść.
-Do widzenia kochanie.Trzymam na was kciuki.- nie odpowiedziałam nic. Uśmiechając się wsiadłam bo samochodu. Z piskiem opon mulat ruszył. Jechaliśmy szybko. Po 10 minutach byliśmy na miejscu w którym Harry chciał odebrać sobie życie.Gdy weszłam do piwnicy lekarze kładli Hazze na noszę. Podbiegłam do niego.Chwyciłam jego zakrwawiona głowę i pocałowałam go w czoło.Gdy całowałam go spojrzałam na jego klatkę piersiowa. Nie ruszała sie. Miałam czarne myśli ze już nigdy nie usłyszę jego głosu,że nie zobacze jego uśmiechu że już nigdy go nie zobaczę. Lekarze go wnieśli do ambulansu.
-Mogę z wami jechać? - spytałam
-Jest pani siostrą lub kimś z rodziny?
-Nie
-A dziewczyną?
-Też nie
-Ale ja jestem jego dziewczyną- ujrzałam wysoką brunetkę o niebieskich oczach.Wsiadła do karetki i odjechała  razem z Harry'm. Zaczęłam płakać.Podszedł do mnie Zayn i mocno przytulajac próbował mnie jakoś uspokoić.
-Czemu mi nikt nie powiedział że on ma dziewczyne?- odepchnęłam mulata.
-Bo on sam nie wiedział czy coś z tego wyniknie.- Po tych słowach ukuło mnie coś w serce.Harry poszedł ze mna do łóżka tylko dlatego ze chciał się zabawić.Szukał dziewczyny tylko na jedną noc.On mnie nie kocha.
-Jeśli przeżyje pożegnaj go ode mnie.
-Zaraz co?
-Wyjeżdżam- Weszłam jeszcze raz do piwnicy. Zobaczyłam napis ,,I love Natalie'' i powiedziałam sama do siebie:
-Dobrze kłamiesz.Szczęścia życzę z twoją nową dziewczyną gnojku.Wyszłam przed dom.Pożegnałam się z chłopakami i poszłam w kierunku domu ponieważ musze sie spakować wkońcu jutro juz mnie nikt nie zobaczy w Londynie.....



*************************************************
No wiec jest długa część.Bardzo nad nią pracowałam wiec proszę uszanujcie to. Za to że sie tak napracowałam poproszę 20 komentarzy
                                          Nowa bohaterka.Dziewczyna Hazzy.Julie

środa, 1 stycznia 2014

Cz.6

 ********************Natalie ********************
,,Harry musiałam wyjść. Nie pamietam co zdarzyło się wczorajszej nocy ale proszę cię zapomnij o tym.Jesteśmy z dwóch różnych światów. Proszę zniknij z mojego życia.
                                                                                                                                       Nat.
Gdy pisałam to po moim poliku spłynęła łza. Nie wiem czemu. Może dlatego że...Nie to napewno nie to. Nie zakochałam się w nim przecież. Sama nie wiem. Wytarłam łzy i wybiegłam z domu.Poszłam do pobliskiego parku przemyśleć to wszystko. Nagle poczułam wibrujacy telefon. Wyjęłam go z kieszeni. Na wyświetlaczu widniał napis ,,Nieznany'' bałam się że to Harry ale odebrałam. Ku mojemu zdziwieniu był to głos Zayn'a.
-Hej.Przepraszam że musiałem wyjść ale..
-Nie przepraszaj- rozpłakałam się.
-Hej co ci jest?
-To nie jest rozmowa na telefon- rozłączyłam się.Płakałam tak przez dłuższy czas. Harry był naprawde fajnym facetem ale niestety nie dla mnie. Musiałam znów uciekać lecz teraz nie przed policją a przed własnymi uczuciami.Nie mogłam się zakochać.Nie chciałam tego.
 ********************Harry ********************
Wstałem uradowany jak małe dziecko.Nigdy wczesniej sie tak nie czułem. Wiedziałem że Natalie to cudowna dziewczyna ale nie sądziłem że aż tak się w niej zakocham.Gdy zobaczyłem że jej nie ma zacząłem panikować. Ubrałem się i zacząłem sprawdzać wszystkie pokoje. W kuchni leżała jakaś karteczka.Wziałem ją do ręki i ze zdenerwowaniem zacząłem czytać. Gdy już to zrobiłem upadłem na podłogę.Po moim policzku spłynęła łza. Pobiegłem do łazienki i z całej siły uderzyłem pięścią w lustro które rozbiło się na kawałki. W mojej dłoni zostały kawałki potłuczonego szkła. Kocham cię Natalie rozumiesz!!!!-Zacząłem krzyczeć jak opętany, a kolejne łzy napływały mi do oczu. Pobiegłem do sypialni.Zacząłem grzebać w rzeczach Nat. Wkońcu znalezłem torbę z bronią. Wziąłem jedną i wybiegłem z hotelu.Poszłem do mojego domu. Zeszłem do piwnicy i przystawiłem broń do głowy.Zacząłem odliczanie:3...2...1...i strzeliłem.....


Chcecie next? To poproszę 20komentarzy ;)