*******************************Natalie********************************************
Gdy weszłam do domu ujrzałam wszędzie pełno krwi.Westchnęłam i wzięłam się za sprzątanie.Po upływie dwóch godzin wszystko domyłam.Usiadłam wykończona w salonie. Wzięłam list który napisałam do Hazzy rano, był cały we krwi.Zaczęłam płakać.Nagle zobaczyłam że na podłodze w sypialni coś leży. Wstałam z kanapy i ruszyłam w kierunku przedmiotu.Był to telefon i bluza loczka.Ktoś ciągle do niego dzwonił.Zobaczyłam ze na tapecie ma zdjęcie w którym daje mu buziaka.Wyłączyłam go, odłożyłam na szafkę,poszłam po swój a gdy wróciłam położyłam się na jego bluzie. Kochałam ten zapach. Bardzo będzie mi go brakowało.Odblokowałam telefon i ujrzałam na wyświetlaczu:
Od: Zayn
Natalie.Harry się przebudził ale gdy sie dowiedział od nas ze wyjeżdzasz to jego serce zaczęło pracować nie tak i zapadł w śpiaczkę. Teraz naprawde może umrzeć.Proszę nie wyjeżdżaj. Nie rób mu tego
Do: Zayn
Jutro rano będę w szpitalu. Harry zapomniał ode mnie wziąść bluzy i komórki. Ale nie będę do niego wchodziła.
Czekając na wiadomość od mulata bawiłam sie telefonem i przypominałam najlepsze chwile z loczkiem.
Od: Zayn
Czemu wyjeżdżasz?
Do: Zayn
Bo nie chce przeszkadzać Hazzie w nowym związku
Od: Zayn
Ale on tylko ciebie kocha
Do: Zayn
Ale ja go nie. Nie chce miec nic z nim wspólnego.Niech wypierdala z mojego życia. Nie chce go znać - pisząc to moje serce łamało sie na kawałki. Nie dostałam odpowiedzi od Zayn'a. Zadzwoniłam zamówić bilet. Jutro jest tylko samolot na Majorkę.Kupiłam.Poszłam do łazienki wziąć ostatnią kompiel w Londynie. Po godzinie wyszłam z łazienki i usnęłam na Hazzy bluzie.
###############Rano###############
Obudziłam sie o ósmej. Spakowałam swoje rzeczy. O 9:15 stałam samochodem przed szpitalem. Poprawiłam makijaż i fryzure. Wzięłam głęboki wdech i wyszłam z samochodu zabierajac rzeczy Harry'ego. Na korytarzu zobaczyłam siedzących przed salom Hazzy chłopaków.
-Oddaj mu to jak się obudzi.- Wyciągnęłam rękę z telefonem i bluzą w strone Zayn'a. Próbowałam być silna ale tak naprawde wszystko rozpierdalało mnie od środka.Miałam ochotę wejść do Hazzy,przytulić go i powiedzieć że go kocham ale jestem strasznie na niego zła że mnie wykorzystał.
-Nie wejdziesz do niego?- zapytał z ciekawością ale i z oburzeniem bo dobrze znał odpowiedź.Nagle zobaczyłam tą dziewczyne Hazzy która wychodziła z sali w której leżał.
-Nie wejdę- powiedziałam ze smutkiem a ta szmata to usłyszała
-I dobrze- Krzyknęła- On cię nie potrzebuje. Ma mnie. Nie wchodź.Pozegnam go od ciebie. Z chęcią.- Moje nerwy nie wytrzymywały. Ta suka powinna się cieszyć że broń zostawiłam w samochodzie bo jeśli byłoby inaczej ona zbierałaby resztki swojej czaszki. Ruszyłam w jej kierunku. Chłopaki w ostatniej chwili mnie zatrzymali.
-Uuuu..Agresywna. Jak Harry mógł przelecieć takie coś- moje nerwy sięgnęły zenitu.
-Mozecie mnie puścić? - próbowałam się wyrwać.
-A nic jej nie zrobisz? - zapytał Liam.Dobrze wiedział że mogę jej coś zrobić.
-Nie.Nic jej nie zrobie tylko mnie puśćcie...- wyrwałam się.Podeszłam do tej plastikowej lali.
-Zayn podaj mi rzeczy loczka- powiedziałam wyciągając rękę w tył. Ciągle patrzyłam jej prosto w oczy. Mulat podał to o co go prosiłam, uśmiechnęłam się do tej ździry i weszłam do sali w której leżał Harold. Gdy zobaczyłam ze jest strasznie blady i te wszytskie kroplówki uśmiech z mojej twarzy zniknął.Podeszłam.Pocałowałam go w czoło,położyłam jego rzeczy na szafce i skierowałam się w stronę wyjścia.
-Do widzenia Harry- powiedziałam sama do siebie
-Nat to ty? - usłyszałam za sobą osłabiony głos Hazzy
-Tak.To ja.- Zatrzymałam się
-Nat....Ja cię kocham
-Przyszłam się pożegnać- do moich oczu zaczęły napływać łzy.
-Proszę cię nie rób mi tego
-Cześć -chwyciłam klamkę od drzwi.Gdy już miałam wychodzić usłyszałam jak Harry strasznie kaszle. Od razu przybiegli lekarze. Odwróciłam się. Zobaczyłam jak Harry wymiotuje krwią. W pewnym momencie zamknął oczy.Lekarze zaczeli krzyczeć: Tracimy go!!!!.Moje serce zadrżało a pielęgniarka wyprowadziła mnie na korytarz.
-No i co z nim?- podbiegli do mnie chłopcy a Julie nawet nie raczyła wstać.
-Umiera.Jeśli przeżyje to powiedzcie żeby mnie nie szukał bo i tak nie znajdzie.
Wyszłam ze szpitala płacząc.Pojechałam na lotnisko. Lot trwał kilka godzin. Ciagle dostawałam sms'y od chłopaków z prośbą żebym wróciła. Na każde odpowiadałam tak:
Niech Harry ułoży sobie życie z kimś innym i ja też to zrobie
lub
Diler+Piosenkarz= Nic
Gdy już stałam na lotnisku przypomniałam sobie jak pierwszy raz ujrzałam Hazze. Poszłam szukać jakiś domów.Nie chciałam znów mieszkać w hotelu bo wiem ze na Majorce moge zostać nawet moje całe zycie.
***********************************Harry**************************************
Gdy zobaczyłem ze Nat jest u mnie moje serce omal nie wyskoczyło mi z klatki piersiowej. Bardzo się cieszyłem lecz nie długo. Gdy usłyszałem słowa ,,przyszłam się pożegnać'' załamałem się.Zacząłem pluć krwią nastepnie straciłem przytomność.Gdy byłem w śpiączce ciagle śniłem o Natalie.Nasza wspólna noc, spotkanie. To wszystko siedziało w mojej głowie. Niestety obudziłem się.Moim oczom ukazała się Julie.
-Hej kochanie- gdy zobaczyła że otwieram oczy podeszła do mnie i mocno pocałowała. W tym momencie uświadomiłem sobie że tylko przy pocałunkach Nat będe czuł się wyjątkowo.
-Kim była ta dziewczyna u ciebie? - spytała zaciekawiona
-To przyjaciółka - musiałem skłamać.
-Napewno?
-Tak
-A wyglądało jak byście do siebie coś czuli.
-Nie no przestań.Tylko ciebie kocham.Ona dla mnie jest juz nikim.- Musiałem kłamać.Nie chciałem stracić kolejnej dziewczyny.Tak wiem nigdzie nie znajde takiej drugiej Natalie ale gdy tylko wyjde ze szpitala zaczne jej szukać.
**********************************Natalie**************************************
Znalazłam cudowny dom. Zapłaciłam na niego kilkadziesiąt tysięcy ale warto było.Prawie zapomniałam o Hazzie no ale Zayn musiał do mnie zadzwonić. Z niechęcią odebrałam.
-Czego chcesz?
-Słuchaj włączę na głośnomówiący bo Harry chce z tobą porozmawiac ale nie ma tyle siły żeby utrzymać telefon.
-Ale ja z nim nie chce rozmaa....- Nie pozwolili mi dokończyć
-Nat posłuchaj mnie choć przez pięc minut.- gdy usłyszałam jego głos rozpłakałam sie.
-Dobra masz pięć minut zaczynaj
-Jesteś najcudowniejszą kobietą na świecie.Nie przeszkadza mi to ze jesteś mordercą. I ta cie kocham. Będę cię szukał nawet na końcu świata.Nigdy nie spocznę.muszę cię mieć przy sobie.Bardzo cię proszę wróć do mnie.Moje życie bez ciebie nie ma sensu.. Wiem że mogę błagać, zabić się a ty i tak nie wrócisz i wiem ze mnie nie kochasz ale wiedz ze że jeseś pierwszą dziewczyną która mi pokazała na czym polega prawdziwa miłość. Bardzo cie kocham- Gdy Harry to mówił płakałam. Słyszałam także szepty chłopaków w stylu,,Harry tak potrafi powiedzieć do dziewczyny?''
-To już koniec? Wszystko?
-No więc teraz posłuchaj mnie.Nie wróce.Nie mam takiego zamiaru.Nie kocham cię. Nie chce cie znać.Przeczytałeś list prawda? Było tam wyraźnie napisane Zniknij z mojego zycia. Ułóż sobie życie z tą pojebaną brunetka a ja ułożę sobie życie z kimś innym.Nie pisz, nie dzwoń.Zapomnij że mnie poznałeś.Cześć.- rozłączyłam sie.Połozyłam się na kanapie i płakałam dalej.W pewnym momencie usłyszałam pukanie do okna. Poszłam zobaczyć kto to. Moje oczy ujrzały Niall'a z bukietem czerwonych róż.
****************************************************************************
Obiecałam ze dodam więc prosze bardzo. Nawet nie wiecie ile mnie kosztowało wysiłku napisanie tej części dlatego jeśli chcecie next to poproszę 25 komentarzy....